W sprawie upamiętnienia ofiar ludobójstwa dokonanego na Wołyniu przez zbrodniarzy z UPA.

O Ś W I A D C Z E N I E

W sprawie upamiętnienia ofiar ludobójstwa dokonanego na Wołyniu przez zbrodniarzy z UPA.

11 lipca 1943 roku ukraińscy nacjonaliści spod znaku OUN-UPA wraz z opętaną nienawiścią miejscową ludnością ukraińską dokonali na Wołyniu zaplanowanej i skoordynowanej zbrodni ludobójstwa, której ofiarą padła polska ludność zamieszkująca te tereny. Tylko jednego dnia, w bestialski sposób wymordowano ok. 17 000 bezbronnych ludzi, obywateli II Rzeczypospolitej, których zabijano przy pomocy wideł, kos, siekier, nabijano ich na pale, zakopywano lub palono żywcem. Obłąkani z nienawiści mordercy nie mieli litości nawet dla starców, kobiet i dzieci. Wszyscy zginęli tylko z tego powodu, że byli Polakami. Ginęli także Ukraińcy, którzy mieli małżonków innej narodowości lub próbujący ratować swoich sąsiadów. Ten dzień znany jako „Krwawa Niedziela” nie był niestety jedynym, kiedy południowe obszary naszych Kresów Wschodnich zaczerwieniły się od polskiej krwi. Akcje wymierzone w Polaków mieszkających na terenach mieszanych etnicznie trwały w latach 1939-47 i w nowych granicach powojennej Polski zakończyła je dopiero akcja „Wisła”. W tym czasie na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej wymordowano ok. 100 tys. Polaków i kilka tysięcy Ukraińców. Jednak ze względu na ogrom okrucieństwa, to właśnie „Krwawa Niedziela” stała się dniem symbolicznym dla tych wydarzeń.

Obecnie rządy Polski i Ukrainy prowadzą dziwną grę, której efektem jest zacieranie pamięci o tej ohydnej zbrodni. Na Zachodniej Ukrainie stoją setki pomników upamiętniających morderców z Ukraińskiej Powstańczej Armii, stawia się monumenty Stepanowi Banderze i Romanowi Szuchewyczowi – głównym winowajcom tego ludobójstwa. We Lwowie obok polskiego Cmentarza Obrońców Lwowa postawiono pomnik 14 Dywizji SS „Galizien”, która również mordowała polską ludność, a składała się z ukraińskich ochotników. Prezydent Janukowycz wielokrotnie wyrażał swój negatywny stosunek do UPA i jej apologetów. Jednak brak mu konsekwencji w działaniu przeciwko fałszowaniu historii jego kraju przez elementy neonazistowskie promujące tę zbrodniczą organizację. Natomiast każdy kolejny rząd polski nie ma na tyle odwagi, aby potępić działania naszych wschodnich sąsiadów, mając zapewne fałszywą nadzieję na strategiczne partnerstwo. Tym sposobem handluje się pamięcią o pomordowanych i wykazuje się wielką naiwność, gdyż jedynie związki budowane na prawdzie mogą przetrwać, a mówienie prawdy, choćby najbardziej bolesnej, może doprowadzić do szczerego i autentycznego pojednania między narodami – polskim i ukraińskim.

Liga Obrony Suwerenności od początku swojego istnienia stoi na stanowisku rozgraniczenia bieżących interesów politycznych od prawdy historycznej. Dlatego stanowczo sprzeciwiamy się przemilczaniu przez polskie władze zbrodni dokonanej na mieszkańcach Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej. Wzywamy ukraińskich „partnerów” do rozliczenia się z trudną przeszłością, gdyż tylko prawda może otworzyć nowy rozdział w naszych wzajemnych stosunkach. Wzywamy ponadto rząd polski do podjęcia działań zapobiegających zatarciu prawdy o ludobójstwie wołyńskim oraz do nawiązania współpracy z rządem ukraińskim, w celu doprowadzenia do ostatecznego potępienia zbrodniarzy z UPA. Historia pokazuje, że zapomnienie i brak potępienia bratobójczych walk, prowadzą do nowych waśni i konfliktów na tle narodowościowym, czego przykładem może być los byłej Jugosławii. Domagamy się również od polskich władz podjęcia działań mających na celu stworzenie naszego własnego odpowiednika tytułu „Sprawiedliwy wśród narodów świata”, który byłby przyznawany osobom ratującym Polaków w czasie ostatniej wojny. Jedynie pamięć i nagradzanie pozytywnych zachowań mogą nas uchronić przed podobnymi okrucieństwami w przyszłości.

Gdańsk, dn. 5 lipca 2011 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

W sprawie szykanowania przez władze białoruskie posiadaczy Karty Polaka.

O Ś W I A D C Z E N I E

W sprawie szykanowania przez władze białoruskie posiadaczy Karty Polaka.

W ostatnim czasie władze białoruskie rozpoczęły kolejną akcję wymierzoną w Polaków mieszkających na terenie Białorusi. Tym razem szykanowane są osoby polskiego pochodzenia zatrudnione w białoruskiej administracji publicznej. Według najnowszych informacji, rozważa się tam dokonanie zmian w prawie, które mają doprowadzić do pozbawienia pracy wszystkich urzędników państwowych posiadających Kartę Polaka, jeśli z niej nie zrezygnują. Ustawę w tej sprawie przygotowuje już Ministerstwo Sprawiedliwości Białorusi, jednocześnie propagując kłamstwo, iż działania białoruskich obywateli posiadających dokument o przynależności do Narodu Polskiego, mogą zaszkodzić interesom państwa białoruskiego. Tak więc za to, że nasi rodacy przyznają się do polskości grozi im zwolnienie z pracy i utrata środków utrzymania. Wstępem do tych działań była decyzja białoruskiego Sądu Konstytucyjnego z kwietnia 2011 roku, który uznał, że postanowienia polskiej ustawy o Karcie Polaka są sprzeczne z normami prawa międzynarodowego oraz porozumieniami polsko-białoruskimi. Sąd zakwestionował przede wszystkim wystawianie zaświadczeń przez organizacje polonijne i wydawanie Karty przez konsula oraz pewne przywileje przynależne jej posiadaczom. Z wnioskiem o opinię na temat Karty Polaka zwrócili się do sądu deputowani białoruskiego parlamentu, a ich inicjatywa zbiegła się w czasie z ostrą krytyką Karty w mediach państwowych i ochłodzeniem stosunków polsko-białoruskich, po wyborach prezydenckich z grudnia 2010 roku.

Karta Polaka została wprowadzona w życie w marcu 2008 roku. Potwierdza ona przynależność do Narodu Polskiego oraz przyznaje jego posiadaczowi możliwość otrzymania długoterminowej, bezpłatnej wizy do wielokrotnego przekraczania polskiej granicy, umożliwia podjęcie legalnej pracy w Polsce bez dodatkowych zezwoleń oraz prowadzenie działalności gospodarczej na tych samych zasadach co obywatele polscy. O jej wydanie mogą ubiegać się obywatele państw byłego Związku Sowieckiego, co stanowi spełnienie „moralnego obowiązku wobec Polaków na Wschodzie, którzy na skutek zmiennych losów naszej Ojczyzny utracili obywatelstwo polskie”. Karta nie daje natomiast prawa do osiedlania się na terytorium Rzeczypospolitej, nie wiąże się z przyznaniem polskiego obywatelstwa, ani nie umożliwia przekraczania bez wizy granicy RP z krajami unijnymi. Aktualnie Kartę Polaka posiada 23 tys. naszych rodaków na Białorusi.

Kolejne szykany ze strony władz w Mińsku są przejawem antypolskiej polityki prowadzonej od wielu lat przez reżim Łukaszenki. W taki właśnie sposób próbuje on zniszczyć świadomość narodową Polaków zamieszkujących Białoruś. Niestety polityka ta pozostaje bez odpowiedniej reakcji polskiego rządu, który ma przecież obowiązek chronić Polaków na całym świecie przed wszelkimi formami prześladowania. Dlatego Rada Polityczna Ligi Obrony Suwerenności sprzeciwiając się prześladowaniu polskiej ludności na Białorusi, domaga się od rządu, parlamentu i prezydenta Rzeczypospolitej zdecydowanych działań, w celu powstrzymania władz białoruskich przed wprowadzeniem przepisów dyskryminujących naszych rodaków. Jednocześnie wzywamy wszystkich Polaków do solidaryzowania się z rodakami na Białorusi, którym szczególnie teraz potrzebne jest nasze moralne wsparcie.

Gdańsk, dn. 3 czerwca 2011 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

W sprawie wizyty Eriki Steinbach w Polsce.

O Ś W I A D C Z E N I E

W sprawie wizyty Eriki Steinbach w Polsce.

W związku z zapowiadaną wizytą na Pomorzu Gdańskim przewodniczącej tzw. Związku Wypędzonych (BdV) Eriki Steinbach, która ma się odbyć w dniach 22-23 maja, Liga Obrony Suwerenności oświadcza, że wspomniana wizyta, w naszej opinii, jest prowokacją mającą doprowadzić do pogorszenia stosunków polsko-niemieckich. Świadczy o tym dotychczasowa postawa szefowej Związku Wypędzonych, która swoją wpływową pozycję polityczną w Niemczech zbudowała na działalności antypolskiej i na zaognianiu relacji pomiędzy naszymi państwami. Należy również podkreślić, że Steinbach w swoich oficjalnych wypowiedziach wielokrotnie pomniejszała winę Niemiec za wywołanie II wojny światowej i dokonane podczas niej zbrodnie oraz obarczała Polskę współodpowiedzialnością za „wypędzenia” ludności niemieckiej. Propagowaniu tych kłamstw służyć ma także powstające z jej inicjatywy w Berlinie – „Centrum przeciwko wypędzeniom”, które od samego początku wzbudza liczne kontrowersje i protesty wielu środowisk w Polsce i Europie. Nasze obawy budzi również charakter samej wizyty, ponieważ Steinbach przyjeżdża do naszego kraju nie jako osoba prywatna, tylko jako przedstawicielka rządzącej w Niemczech partii chadeckiej. Spotka się między innymi z przedstawicielami mniejszości niemieckiej w Polsce, a organizatorem tej wizyty jest konsulat niemiecki, co podnosi jej rangę i nadaje oficjalny status. Poza tym motywy tych odwiedzin są nieszczere, o czym świadczą mętne wyjaśnienia składane przez samą Erikę Steinbach.

W związku z tym, Rada Polityczna Ligi Obrony Suwerenności protestuje przeciwko wizycie Eriki Steinbach, którą uważamy za persona non grata w Polsce. Domagamy się również zdecydowanych działań ze strony polskich władz, które powinny doprowadzić do wycofania się dyplomacji niemieckiej z organizacji tej wizyty. Uważamy ponadto, że tylko energiczne działania czynników państwowych i środowisk patriotycznych są w stanie zmobilizować polską opinię publiczną do wyrażenia mocnego sprzeciwu wobec antypolskiej działalności niemieckich organizacji rewizjonistycznych.

Gdańsk, dn. 17 maja 2011 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

W sprawie uznania polskiej mniejszości w Niemczech.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie uznania polskiej mniejszości w Niemczech.

17 czerwca 2011 roku minie dwadzieścia lat od podpisania przez rządy Polski i Niemiec „Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy”. Niestety, jednym z najważniejszych i jak dotąd nierozwiązanych problemów we wzajemnych relacjach jest fakt nieuznawania przez Niemcy zamieszkującej w tym kraju polskiej mniejszości. W Niemczech polska mniejszość narodowa istniała oficjalnie do 27 lutego 1940 roku, gdy ówczesny szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego III Rzeszy Hermann Göring podpisał rozporządzenie, które nakazało delegalizację wszystkich polskich organizacji istniejących na terenie Niemiec oraz całkowitą konfiskatę ich mienia, bez możliwości uzyskania jakichkolwiek odszkodowań. Odebranie Polakom statusu mniejszości narodowej doprowadziło w konsekwencji do osadzenia naszych rodaków w obozach koncentracyjnych i więzieniach, gdzie podlegali oni fizycznej eksterminacji. Od tego czasu wszystkie dotychczasowe rządy niemieckie uznawały, że polska mniejszość narodowa po prostu przestała istnieć.  Władze w Berlinie do dnia dzisiejszego nie uchyliły tego rozporządzenia. Skutkuje to tym, że Niemcy nie chcą nadać Polakom statusu mniejszości narodowej i zgodnie z ich prawem Polacy mieszkający za Odrą, traktowani są jako osoby polskiego pochodzenia z niemieckim paszportem.

Szacuje się, że w Niemczech żyje na stałe ok. 2 milionów osób polskiego pochodzenia. Mniejszość niemiecka w Polsce na podstawie zapisów traktatu, licząca ok. 150 tys. osób, posiada dwóch posłów w polskim Sejmie i nie musi przekraczać 5% progu wyborczego. Z naszych podatków utrzymywany jest tzw. „dom niemiecki” w Gliwicach, stawiane są dwujęzyczne tablice na rogatkach wielu miast i wsi, a dzieci niemieckie uczą się swojego języka od przedszkola aż do liceum. Statystycznie na każde 1 euro wydane na naukę języka polskiego w Niemczech, wydajemy w naszym kraju 2 tys. euro na naukę języka niemieckiego. Polski rząd przeznacza z budżetu każdego roku ok. 20-25 mln euro na rzecz mniejszości niemieckiej, natomiast niemiecki rząd szacunkowo od 300 tys. do 1,5 mln euro. W Niemczech z możliwości nauki ojczystego języka korzysta zaledwie 3,5 tys. polskich dzieci. Powszechnym zjawiskiem jest również to, że dyrektorzy niemieckich szkół średnich zaznaczają polskim nauczycielom, że nie życzą sobie, aby lekcje i rozmowy prowadzone w ich trakcie były w innym języku niż niemiecki, pomimo tego, że w niektórych klasach polskie dzieci stanowią zdecydowaną większość! Konsekwencją nieprzestrzegania tego wymogu może być zwolnienie nauczyciela z pracy. O nauczaniu języka polskiego w szkołach średnich i wyższych możemy tylko pomarzyć. Oczywiście zakazy te nie obowiązują w nauczaniu dzieci z Francji, Anglii i innych krajów europejskich, mieszkających na terenie Niemiec.

Kolejnym bolesnym problemem współczesnej germanizacji jest kwestia działalności „Jugendamtów”. Zakazują one rozmawiania rodzicom z mieszanych małżeństw z ich dziećmi w języku polskim, a przy rozwodach rozstrzygają spory o dzieci najczęściej na korzyść niemieckiego współmałżonka. Często tego typu sprawy kończą się dla Polaków ruiną finansową oraz prawdziwą gehenną, związaną z sądowym dochodzeniem praw do opieki nad dziećmi. O prawa Polaków w Niemczech upominał się nawet Komitet Doradczy Rady Europy, który w swoim raporcie z 2010 roku zaznaczył wyraźnie, że w tym przypadku Niemcy nie stosują konwencji o ochronie mniejszości i zalecał objęcie Polaków zapisami wspomnianej konwencji, gdyż w przeszłości mieli oni w tym kraju status mniejszości narodowej. Komitet podzielił opinię środowisk polonijnych i zalecił rządowi niemieckiemu wprowadzenie zasady symetrii, co pozwoli Polakom uzyskać takie same udogodnienia i prawa, jakie ma mniejszość niemiecka w Polsce. Wprowadzenie zasady symetrii przywróci Polakom w Niemczech status mniejszości narodowej i jednocześnie zakaże stosowania wobec naszych rodaków przymusowej asymilacji. Niestety rząd niemiecki nie ma zamiaru akceptować zaleceń Rady Europy i stwierdził, że na brak istnienia polskiej mniejszości w Niemczech zgodził się polski rząd podpisując traktat w 1991 roku, używając zawartego w nim wyrażenia „uzasadniona niesymetryczność”. Kolejnym aspektem tej sprawy jest fakt, że na spotkaniu z organizacjami polonijnymi w Darmstadt, które odbyło się w listopadzie 2010 roku, w obecności prezydenta Bronisława Komorowskiego, prezydent Niemiec Christian Wulff wyraźnie stwierdził w swoim przemówieniu, że „mniejszość polska w Niemczech jest, należy tę mniejszość chronić i jest ona bardzo ważna”. Niestety to ważne zdanie zostało zupełnie pominięte w relacjach i komentarzach z tego spotkania. W tym kontekście bardzo żenujące jest również dotychczasowe zachowanie przewodniczącego Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, posła PO Andrzeja Halickiego, który z uporem maniaka lansował tezę o „grupie polskojęzycznej w Niemczech” oraz wypowiedzi niektórych ekspertów z tej Komisji stwierdzające, że Polacy nie są mniejszością w myśl prawa międzynarodowego, ponieważ nie są „ludnością osiadłą”! Należy więc wyjaśnić, że prawo do przyznania statusu mniejszości jest wyłącznie aktem politycznym, a nie prawnym. Na skutek takiej niekompetencji i głupoty wykazywanej przez rządzących w Polsce polityków oraz braku z ich strony wsparcia dla walki o uznanie praw mniejszości polskiej w Niemczech, jej sytuacja bardzo różni się od sytuacji mniejszości niemieckiej w Polsce.

Liga Obrony Suwerenności uważa, że walka o prawa Polaków w Niemczech powinna być sprawą priorytetową dla każdego polskiego rządu. Jako Polacy mamy prawo i obowiązek występować w obronie naszych rodaków, których krzywdzi państwo niemieckie, a do uregulowania kwestii mniejszości polskiej w Niemczech wystarczy dobra wola polityków rządzących w Berlinie i Warszawie. Dlatego domagamy się od władz niemieckich przyznania naszym rodakom w Niemczech statusu mniejszości narodowej. Jednocześnie od polskiego rządu oczekujemy adekwatnego wsparcia dla tej inicjatywy, które może przyczynić się do uzyskania przez Polaków mieszkających w Republice Federalnej Niemiec, takich samych praw, jakie posiadają Niemcy w Polsce.

Gdańsk, dn. 8 kwietnia 2011 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

W sprawie dyskryminacji Polaków na Litwie.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie dyskryminacji Polaków na Litwie.

17 marca litewski sejm przegłosował skrajnie niekorzystną dla mieszkających na Litwie mniejszości narodowych ustawę oświatową. Tym samym państwo litewskie pokazało, że nie ma zamiaru słuchać głosu swoich obywateli, którzy protestowali przez ostatnie miesiące przeciwko ograniczaniu ich swobód. Nie ma też zamiaru słuchać głosu Polski, która od lat domaga się poszanowania praw ludności polskiej. Litwa pogrążona w szowinizmie nie ma także zamiaru słuchać głosu rozsądku i nie zamierza szanować umów zawieranych z Polską oraz przepisów prawa międzynarodowego nakazujących przestrzeganie praw mniejszości narodowych. Uchwalona ustawa wymierzona jest bezpośrednio w naszych rodaków i stanowi kolejny akt złej woli Litwinów, którzy widząc bierność kolejnych polskich rządów, z coraz większą zaciętością szykanują mieszkających na Litwie Polaków, bezzasadnie traktując ich jako wrogów swojego państwa. Czynią to między innymi poprzez przymusowe wprowadzenie języka litewskiego do szkół mniejszości narodowych i zamykanie placówek, gdzie język polski jest jeszcze językiem wykładowym.

Litewski rząd pokazał oblicze zaciekłego szowinisty, który nie słucha i nie szanuje nikogo inaczej myślącego. Fakt ten został potwierdzony 11 marca 2011 roku, podczas marszu z okazji dnia niepodległości, którego uczestnicy wykrzykiwali skrajnie antypolskie hasła. Nie spotkało się to z żadną reakcją rządzących, gdyż zapewne manifestanci czynami wyrażali sposób myślenia chorej z nienawiści władzy.

Zarząd Główny Ligi Obrony Suwerenności sprzeciwia się dyskryminowaniu polskiej społeczności na Litwie i wyraża swoją solidarność z naszymi rodakami. Domaga się również od rządu Rzeczypospolitej działań mających na celu ochronę Polaków na Litwie, którzy prześladowani są z powodu swojego narodowego pochodzenia. Czas na zdecydowane działania, ponieważ rzeczywistość pokazała, że polityka uległości i unikania konfrontacji nie zatrzymała fali represji. Co więcej, sprawiła, że litewski rząd stał się jeszcze bardziej bezczelny i ośmielony w swoich antypolskich poczynaniach.

Gdańsk, dn. 25 marca 2011 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

W sprawie szkalowania dobrego imienia Polski i Polaków.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie szkalowania dobrego imienia Polski i Polaków.

Na początku marca 2011 roku krakowskie wydawnictwo „Znak” wprowadziło na rynek książkę Ireny Grudzińskiej – Gross i Jana Tomasza Grossa pt. „Złote żniwa”. Książka ta ma formę eseju, dlatego zgodnie z opinią wielu historyków, metoda jaką została napisana, powoduje, że nie może być uznana za opracowanie historyczne. Wymienieni autorzy nie przeprowadzili rzetelnych badań i oparli swoją pracę na domysłach oraz subiektywnej ocenie wydarzeń z przeszłości, co potwierdzili w wielu wypowiedziach, używając między innymi słów: „szacuję”, „przypuszczam”, „sądzę”, „możliwe” itp. Oskarżyli natomiast cały Naród Polski o mordowanie Żydów w końcowej fazie Holocaustu, nie zwracając w ogóle uwagi na najbardziej oczywiste fakty historyczne. Głoszone przez nich tezy, niepoparte są wiarygodnymi dowodami. Piszą na przykład, że z badań historyków wynika, jakoby z gett, obozów i transportów uciekło w czasie wojny ok. 250 tys. Żydów. Wojnę przeżyło jedynie ok. 50 tys., więc ich zdaniem, pozostałe 200 tys. osób pochodzenia żydowskiego Polacy wymordowali lub wydali Niemcom. Małżeństwo Grossów całkowicie zapomina o tym, że to dzięki najdalej posuniętej tolerancji, właśnie w Polsce żyło najwięcej Żydów w Europie. Polska jako jedyny kraj europejski okupowany przez Niemców nie posiadała w czasie II wojny światowej rządu kolaboracyjnego. Tylko w naszym kraju obowiązywał wydany przez hitlerowskie władze nakaz prawny dotyczący wydawania Żydów, którego niespełnienie Niemcy karali śmiercią. Zapominają też, że Polacy z narażeniem życia ratowali swoich żydowskich sąsiadów, co zaowocowało największą liczbą tytułów: „Sprawiedliwy wśród narodów świata”. Ponadto nie było wśród Polaków społecznego przyzwolenia na „szmalcownictwo”, które było karane wyrokiem śmierci przez Armię Krajową. Grossowie udając, że nie wiedzą o tych sprawach, zachowują się nie tylko wybitnie niesprawiedliwie, ale też niemoralnie i nieetycznie.

Nie negujemy tego, że przypadki zachowań, o jakie Grossowie oskarżają Polaków mogły mieć miejsce. Należy jednak stwierdzić, że były to przypadki występujące marginalnie. Brak obiektywizmu w ocenie tych faktów, sprawia natomiast, że szkalowane jest dobre imię Polski i jej obywateli, którzy, w czasie wojny, w ogromnej większości zachowywali się przyzwoicie wobec Żydów, narażając swoje życie, po to, aby nieść pomoc prześladowanym. „Złote żniwa” są więc przysłowiowym policzkiem wymierzonym wszystkim Polakom. Dodajmy również, że nie jest to pierwsza książka napisana przez J. T. Grossa, bowiem wcześniej ukazały się: „Sąsiedzi” i „Strach”. Z całą pewnością można stwierdzić, że tego typu publicystyka wpisuje się w nurt antypolskiej kampanii, której przejawem było między innymi używanie sformułowania „polskie obozy śmierci” oraz przypisywanie Polakom współodpowiedzialności za niemieckie zbrodnie. Taka postawa jest bardzo niegodziwa, ponieważ Naród Polski wycierpiał od nazistowskich zbrodniarzy nie mniej niż ludność żydowska. Dlatego przy dokonywaniu ocen moralnych zachowania poszczególnych narodów podczas ostatniej wojny, należałoby raczej pamiętać o słowach prof. Wiktora Poliszczuka, wybitnego badacza ukraińskiego nacjonalizmu, który stwierdził, że „nie ma złych narodów, są tylko źli ludzie i złe organizacje”.

Liga Obrony Suwerenności uważa, że publikowanie takich antypolskich paszkwili przez wydawnictwo o wysokiej renomie jest co najmniej niestosowne. Pomoc w propagowaniu nieprawdziwych i wybitnie podłych twierdzeń stawia Społeczny Instytut Wydawniczy „Znak” na równi z ich autorami i powoduje, że wydawnictwo to, jest tak samo winne oszczerstwa wobec Narodu Polskiego jak Irena Grudzińska-Gross i Jan Tomasz Gross. Zarząd Główny Ligi Obrony Suwerenności domaga się od wydawnictwa „Znak” poszanowania prawdy historycznej i większej uwagi przy wydawaniu kolejnych książek o tematyce dotyczącej Polski i Polaków. Domagamy się również od rządu Rzeczypospolitej przywiązywania większej wagi do kwestii ochrony dobrego imienia Polski w świecie, bowiem wydarzenia ostatnich lat pokazują, że dobre uczynki nie obronią się same. Istnieje cała rzesza ludzi o złej woli, którzy w celu osiągnięcia własnych interesów, kłamią i obrażają nasz kraj. Jedynie szanując samych siebie, możemy wymagać szacunku od innych. Dlatego musimy bronić swojego dobrego imienia, bo nikt za nas tego nie zrobi.

Gdańsk, dn. 14 marca 2011 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

W sprawie represji stosowanych wobec Związku Polaków na Białorusi.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie represji stosowanych wobec Związku Polaków na Białorusi.

Wydarzenia ostatnich dni w całej rozciągłości potwierdzają naszą dotychczasową ocenę postępowania reżimu Aleksandra Łukaszenki wobec polskiej ludności mieszkającej na terenie Białorusi. Widać wyraźnie, że obecne władze białoruskie dopuszczają tylko jeden scenariusz w relacjach z Polakami, a mianowicie całkowite podporządkowanie sobie polskich organizacji oraz zmuszenie naszych rodaków do wyrzeczenia się polskości i wszelkich związków z macierzą. Dlatego z oburzeniem przyjęliśmy fakt skazania Andrzeja Poczobuta na 15 dni aresztu administracyjnego, za udział w manifestacji w Mińsku w dniu 19 grudnia 2010 roku. W naszej opinii bezpodstawne uwięzienie przewodniczącego Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi oraz represje wobec innych członków Związku, są kolejnym etapem presji wywieranej na naszych rodaków przez białoruskie organy ścigania i służby specjalne. Aresztowania, rewizje i wszelkiego rodzaju szykany, to na dzień dzisiejszy główne przejawy „dialogu” prowadzonego przez władze białoruskie z mieszkającymi w tym kraju Polakami. W dodatku, aby odwrócić uwagę opinii publicznej od problemów wewnętrznych, białoruski reżim rozpętał kampanię oszczerstw wobec Polski, pomawiając nasz kraj o zapędy imperialistyczne oraz przedstawiając w fałszywym świetle historię dotychczasowych stosunków polsko-białoruskich. Przykładem takich działań są emitowane przez telewizję białoruską tendencyjne filmy oraz programy publicystyczne, w których dyspozycyjni wobec Łukaszenki dziennikarze szkalują Polskę, między innymi przypisując jej „rolę żandarma Europy Wschodniej” i obarczając odpowiedzialnością za większość nieszczęść, które dotknęły Białoruś.

Liga Obrony Suwerenności uważa, że działania białoruskich władz wymierzone w Państwo Polskie oraz w Polaków mieszkających na Białorusi, są godne najwyższego potępienia. W naszej opinii stosunki polsko-białoruskie nie ulegną poprawie, ani nie polepszy się sytuacja polskiej ludności żyjącej w tym państwie, dopóki rządzić nim będą ludzie pokroju Łukaszenki. Jako Polacy i obywatele Rzeczypospolitej Polskiej mamy prawo i obowiązek występowania w obronie naszych rodaków, krzywdzonych przez antypolskie działania białoruskich władz. Należymy do jednego Narodu, mamy wspólną historię i tradycję, dlatego los Polaków mieszkających na Białorusi jest nam szczególnie bliski.

W związku z tym, domagamy się od polskich władz podjęcia stosownych działań, mających na celu doprowadzenie do uwolnienia Andrzeja Poczobuta i zaprzestania szykan wobec innych działaczy Związku Polaków, o co w liście otwartym do prezydenta Rzeczypospolitej prosili nasi rodacy z Białorusi. Liga Obrony Suwerenności domaga się od polskich władz porzucenia biernej postawy wobec nieprawości, których dopuszczają się białoruskie władze oraz zdecydowanego upomnienia się o prawa polskiej ludności mieszkającej w tym kraju. Czas wreszcie na to, aby przestać się łudzić, co do prawdziwego oblicza rządów Łukaszenki. Trzeba wreszcie podjąć energiczne działania, celem wywarcia skutecznej presji na władze w Mińsku, ponieważ jedynie stanowcza postawa może powstrzymać białoruski reżim przed dalszą eskalacją prześladowań naszych rodaków.

Gdańsk, dn. 18 lutego 2011 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

W sprawie obrony polskich szkół na Litwie.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie obrony polskich szkół na Litwie.

W chwili obecnej jesteśmy świadkami, jak sejm Litwy z wielką determinacją dąży do nowelizacji ustawy o oświacie, nie licząc się przy tym, ani z protestami zamieszkujących w tym kraju Polaków, ani z opinią międzynarodową. Konsekwentne dążenie władz litewskich do jak najszybszego uchwalenia tej ustawy, budzi ogromne zaniepokojenie polskiej społeczności na Litwie. W myśl nowego prawa, w szkołach mniejszości narodowych zostanie wprowadzony przymusowy nakaz nauczania części przedmiotów w języku państwowym, w tym historii i geografii. W szkole podawana będzie tylko litewska wersja faktów historycznych, a polskich nauczycieli zastąpią nauczyciele litewscy, którym już dziś każe się indoktrynować polskich uczniów. Polacy będą musieli zdawać obowiązkowy egzamin maturalny z języka litewskiego, którego dotychczas nie musieli się uczyć. Ustawa wprowadzi także urzędowy zapis wyższości szkół litewskich, który spowoduje, że jeśli w jakiejś miejscowości na Wileńszczyźnie działać będą dwie szkoły: z językiem nauczania litewskim i polskim, to w chwili reorganizacji zamknięta zostanie szkoła polska, nawet jeśli uczyć się w niej będzie więcej uczniów niż w szkole litewskiej.

W takich okolicznościach wyraźnie widać, że szkolnictwo polskie na Litwie jest mocno zagrożone. W ciągu prawie stu lat, dziadkowie i rodzice współczesnego pokolenia Polaków tworzyli podstawy i fundamenty polskiego szkolnictwa, zachowali je w najtrudniejszych czasach, a więc trudno się dziwić, że ich potomkowie nie chcą pozwolić, aby zburzono ogromny dorobek i tradycje wielu pokoleń Polaków. Obecnie, w związku z poczynaniami władz litewskich, polskie szkoły na Litwie, po stu latach ich istnienia, mając ugruntowaną tradycję nauczania, mogą niedługo zupełnie zaniknąć.

Dlatego Zarząd Główny Ligi Obrony Suwerenności domaga się od władz Republiki Litewskiej zaprzestania działań wymierzonych w Polaków mieszkających w tym kraju. Jako Polacy i obywatele Rzeczypospolitej Polskiej mamy prawo występowania w obronie naszych rodaków, którzy krzywdzeni są przez restrykcyjne prawo i antypolskie działania władz litewskich. Należymy do jednego narodu, mamy wspólną historię i tradycję, wobec tego los Polaków mieszkających na Litwie jest nam szczególnie bliski. Domagamy się również od polskiego rządu podjęcia zdecydowanych działań dyplomatycznych, w celu wywarcia odpowiedniego wpływu na władze litewskie, ponieważ może to być ostatnia szansa na uratowanie polskich szkół, a co za tym idzie na uratowanie polskości na Litwie.

Gdańsk, dn. 28 stycznia 2011 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

W sprawie organizacji obchodów 90. rocznicy III Powstania Śląskiego.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie organizacji obchodów 90. rocznicy III Powstania Śląskiego.

90. rocznica wybuchu III Powstania Śląskiego, to wielkie święto wszystkich Polaków, a w szczególności mieszkańców drogiej nam ziemi śląskiej. Dzięki bezinteresownemu bohaterstwu i poświęceniu tysięcy mężnych powstańców, którzy nie wahali się złożyć w ofierze swojego życia, Śląsk powrócił do macierzy. Powstania Śląskie były zbrojną manifestacją ludu śląskiego, który w ten sposób wyraził swoje przywiązanie do polskości i jednoznacznie zadeklarował pragnienie wzięcia udziału w odbudowie odradzającego się Państwa Polskiego. Powstania te są integralną częścią naszego dziedzictwa narodowego i stanowią powód do dumy dla ogółu Polaków. Naród Polski zachowuje we wdzięcznej pamięci ten zbrojny czyn powstańczy, którego najwymowniejszym symbolem jest postać żarliwego polskiego patrioty Wojciecha Korfantego.

Dlatego Zarząd Główny Ligi Obrony Suwerenności z oburzeniem przyjął wiadomość o tym, że na czele zespołu organizującego rocznicowe obchody ma stanąć Jerzy Gorzelik – szef Ruchu Autonomii Śląska. W naszej opinii jego dotychczasowa postawa całkowicie dyskwalifikuje go, nie tylko jako głównego organizatora tych uroczystości, ale także jako członka zarządu województwa śląskiego. Gorzelik i kierowana przez niego organizacja, swoją pozycję polityczną w regionie śląskim zbudowali na szerzeniu antypolskiej propagandy, a prezentowane przez RAŚ poglądy i podejmowane działania, wymierzone są w integralność Państwa Polskiego. Wykorzystywanie przez nich problemów społecznych do podsycania antagonizmu w relacjach między mieszkańcami Śląska i pozostałą częścią naszego społeczeństwa, wzbudzanie tendencji separatystycznych, jak również kierowanie obelżywych uwag pod adresem Polski, jest karygodnym procederem i musi być jednoznacznie potępione przez władze państwowe oraz polską opinię publiczną.

Zarząd Główny Ligi Obrony Suwerenności domaga się od władz województwa śląskiego natychmiastowego odwołania Jerzego Gorzelika z funkcji szefa zespołu organizacyjnego obchodów 90. rocznicy wybuchu III Powstania Śląskiego. Domagamy się także od regionalnych władz Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego zerwania koalicji i współpracy politycznej z Ruchem Autonomii Śląska, ponieważ w ten sposób uwiarygodniane jest w oczach lokalnej społeczności to pożałowania godne środowisko. Naszym zdaniem we władzach samorządu śląskiego nie ma miejsca dla ludzi, którzy swoją pozycję wykorzystywać będą do propagowania tendencji separatystycznych w tym regionie, a kierowanie przygotowaniami do obchodów rocznicowych stwarza dogodną sytuację do promocji tego typu zachowań. Czas na to, aby położyć kres tym skandalicznym prowokacjom uwłaczającym pamięci bohaterskich powstańców śląskich, a kolejną rocznicę ich zbrojnego wystąpienia należy uczynić świętem narodowej jedności. Śląsk, bez względu na wrogie knowania i niedorzeczne pomysły – był, jest i pozostanie na zawsze polski!

Gdańsk, dn. 26 stycznia 2011 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

W sprawie uznania Traktatu Lizbońskiego za zgodny z Konstytucją Rzeczypospolitej.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie uznania Traktatu Lizbońskiego za zgodny z Konstytucją Rzeczypospolitej.

Zarząd Główny Ligi Obrony Suwerenności wyraża swój zdecydowany sprzeciw wobec wydanego w dniu 24 listopada 2010 roku orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, w sprawie uznania Traktatu Lizbońskiego za zgodny z Konstytucją Rzeczypospolitej. Nie zgadzamy się również z przedstawionym przez sędziów Trybunału uzasadnieniem, które głosi, że zapisy Traktatu Lizbońskiego i polskiej ustawy zasadniczej w wystarczający sposób zabezpieczają suwerenność naszego państwa.

Naszym zdaniem, akceptacja rozwiązań Traktatu Lizbońskiego jest pogorszeniem i tak mało korzystnych dla Polski warunków wynegocjowanych w Nicei oraz stwarza możliwość przejmowania przez Unię Europejską kolejnych obszarów polskiej suwerenności, bez naszej zgody i możliwości negocjacji. Powoduje to bardzo niebezpieczną sytuację dla naszej państwowości, ponieważ stanowione w Unii Europejskiej prawo nie będzie musiało się liczyć z zapisami Konstytucji RP, a Polska będzie zmuszona na mocy Traktatu Lizbońskiego do przyjmowania rozstrzygnięć organów unijnych, nawet jeśli nasze władze nie będą ich akceptować.

Zarząd Główny Ligi Obrony Suwerenności uważa, że przeniesienie konstytucyjnych kompetencji organów naszego państwa na rzecz instytucji Unii Europejskiej oraz ograniczona skuteczność prawa sprzeciwu naszych władz są sprzeczne z polską racją stanu. Stanowi to także dla Brukseli dogodny pretekst do ingerencji w nasze sprawy wewnętrzne.

Liga Obrony Suwerenności zwracała wielokrotnie uwagę na to, że zapisy naszej ustawy zasadniczej w niewystarczający sposób chronią suwerenność i interesy Państwa Polskiego. Dlatego domagamy się likwidacji zapisów art. 90 ust. 1 Konstytucji RP przewidujących, że: „Polska może na podstawie umowy międzynarodowej przekazać organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu kompetencje organów władzy państwowej w niektórych sprawach”. Opowiadamy się zdecydowanie za nadrzędnością Konstytucji Rzeczypospolitej nad prawem międzynarodowym, które jeśli ma być przez nas przestrzegane, to powinno być zgodne z naszymi narodowymi interesami i obowiązującym w Polsce porządkiem prawnym. Uważamy, że w przypadku kolizji prawa unijnego z Konstytucją RP, władze naszego państwa mają obowiązek chronić nasze narodowe interesy, co w konsekwencji powinno prowadzić do renegocjowania traktatu lub w przypadku niemożliwości uzyskania korzystnych warunków do wystąpienia Polski z Unii Europejskiej.

Gdańsk, dn. 26 listopada 2010 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki