W sprawie kłamliwych treści głoszonych przez Ruch Autonomii Śląska.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie kłamliwych treści głoszonych przez Ruch Autonomii Śląska.

27 stycznia 2012 roku przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska Jerzy Gorzelik wystosował „List otwarty do Prezydenta RP i Prezesa Rady Ministrów w związku z rocznicą Tragedii Górnośląskiej”, w którym powołując się na pokrętną argumentację domaga się potępienia zbrodni komunistycznych dokonanych na Ślązakach po zakończeniu II wojny światowej. Nie byłoby w tym nic bulwersującego, ponieważ system komunistyczny był „złem wcielonym”, a jego zbrodnicze działania godne są najwyższego potępienia, gdyby nie użył sformułowań, które są obraźliwe dla Narodu Polskiego. Gorzelik pisze o masowych represjach, których dokonywano między innymi w „polskich obozach koncentracyjnych”, gdzie „w imię jednolitej etnicznie Polski” znęcano się nad przedstawicielami ludności śląskiej. Dla podkreślenia dramatyzmu wypowiedzi powołuje się także na los: Mazurów, Słowińców, Warmiaków, Kaszubów, Niemców, Ukraińców i Łemków, których „polscy” komuniści, rzekomo jasno deklarujący „wolę budowy państwa jednolitego narodowo” poddawali różnorodnym prześladowaniom. W jego przekonaniu „oznaczało to wyeliminowanie całych grup narodowych czy uznanych za «etnicznie niepewne»”.

Nie wdając się w jałową polemikę z tymi absurdalnymi stwierdzeniami, należy jednak podkreślić, że są one krzywdzące dla Polaków, którzy od początku II wojny światowej stali się obiektem zmasowanych represji i eksterminacji, ze strony okupantów niemieckich i sowieckich, a po jej zakończeniu przez długie lata poddawani byli terrorowi komunistycznemu. Ewidentnym kłamstwem jest także twierdzenie, jakoby ówczesna Polska realizowała politykę „państwa jednolitego narodowo”. PRL nie był tworem suwerennym, był natomiast satelitą Związku Sowieckiego, całkowicie poddanym woli mocodawców z Kremla. Dlatego organy bezpieki, w myśl nakazów ideologii komunistycznej, która kierując się internacjonalizmem nie różnicowała ludzi pod kątem ich przynależności narodowej, tylko klasowej, zwalczały osoby zagrażające systemowi. W związku z tym represjom poddawano między innymi te grupy, które uznano za współpracujące z Niemcami hitlerowskimi (Volksdeutschów) lub te, które prowadziły po wojnie działalność zbrojną – czyli Ukraińców z OUN-UPA. Koronnym argumentem przeciwko oszczerczym twierdzeniom lidera RAŚ może być też to, że nie represjonowano wtedy Białorusinów, nie wspominając już o Żydach. Przykładem całkowitej aberracji Gorzelika jest twierdzenie jakoby próbowano „usprawiedliwiania komunistycznych zbrodni polskim interesem narodowym”, ponieważ w obecnych czasach żadnemu człowiekowi o zdrowych zmysłach nie mogłoby to nawet przyjść do głowy.

W opinii Ligi Obrony Suwerenności prezentowane powyżej fakty świadczą o tym, że separatyści z RAŚ próbują poprzez selektywny dobór i kłamliwą interpretację zdarzeń z przeszłości, wypaczyć i wykorzystać pamięć historyczną do uzasadnienia swojej antypolskiej działalności i stworzenia „tożsamości” dla sztucznie hodowanego przez nich „narodu śląskiego”. My nie różnicujemy i nie wartościujemy doznanych w przeszłości krzywd pod kątem przynależności narodowej ofiar represji, tym bardziej nie zamierzamy, tak jak to czyni Gorzelik, licytować się o to, kto więcej w historii ucierpiał. Naród Polski traktujemy jako zjednoczoną wspólnotę, której nierozłącznym i bardzo cennym składnikiem są nasi bracia Ślązacy. Czcimy pamięć wszystkich Polaków, którzy byli prześladowani przez okupantów od pierwszego dnia II wojny światowej, jak również po jej zakończeniu. Dlatego nie możemy się zgodzić z kłamliwymi tezami rozpowszechnianymi przez separatystów z RAŚ, jak również zdecydowanie potępiamy ich działalność wymierzoną w integralność Państwa Polskiego. Jako obywatele Rzeczypospolitej Polskiej mamy również prawo i powinność domagać się od najwyższych władz państwowych zdecydowanego potępienia działalności separatystycznej, która jednoznacznie zmierza do oderwania ziemi śląskiej od naszego państwa oraz wywołuje nienawiść w społeczeństwie i dzieli Polaków, na tych ze Śląska i z reszty kraju. Wzywamy również wszystkich rodaków do zachowania jedności w obliczu antypolskiej działalności separatystów, którym dla naszego wspólnego dobra powinniśmy dać solidarny odpór.

Gdańsk, dn. 6 lutego 2012 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

[Sassy_Social_Share]

W sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego.

Podpisanie w dniu 10 października 2009 roku przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Traktatu Lizbońskiego kończy procedurę jego ratyfikacji w Polsce. Po to, aby wszedł on w życie w całej Unii potrzebny jest już tylko podpis prezydenta Republiki Czeskiej Vaclava Klausa.

Wielu polskich patriotów, będących przeciwnikami Unii Europejskiej, rozczarowanych jest postawą prezydenta Rzeczypospolitej, ponieważ liczyli na to, że lokator Pałacu Namiestnikowskiego zachowa się niczym Reytan i powstrzyma proces dalszej integracji Unii, którego konsekwencją jest utrata suwerenności przez wchodzące w jej skład państwa narodowe. Jednak ich nadzieje opierały się tylko na złudzeniach i nie miały żadnych racjonalnych podstaw. Liga Obrony Suwerenności wskazywała wielokrotnie na dwulicowość polityków PiS-u oraz ich cyniczną grę na emocjach elektoratu antyunijnego, służącą jedynie do poprawienia wyników wyborczych tego ugrupowania.

Tymczasem fakty świadczyły o prawdziwym stosunku partii braci Kaczyńskich do Unii i procesu jej dalszej integracji. Od samego początku wpisywali się oni w nurt oficjalnej prounijnej propagandy, tumaniącej i oszukującej Polaków, co do prawdziwych skutków tzw. integracji europejskiej. Głosami parlamentarzystów z PiS-u zdecydowano również o tym, że Polacy nie otrzymali prawa wypowiedzenia się w referendum na temat ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, który będzie miał niebagatelny wpływ na ich dalsze życie. Kulminacyjnym momentem było głosowanie w parlamencie, gdzie za przyjęciem traktatu wypowiedziała się zdecydowana większość posłów PiS-u, w tym prezes Jarosław Kaczyński. Następnie, aż do chwili złożenia przez prezydenta podpisu pod traktatem, politycy PiS-u z wielką hipokryzją mamili prawicowych wyborców, co do prawdziwych intencji Lecha Kaczyńskiego, który skrzętnie ukrywał swoje odmienne od ich oczekiwań poglądy na temat traktatu.

Jednak najbardziej żenującym jest to, że prezydent jako najważniejsza osoba w państwie, który powinien stać na straży interesów i bezpieczeństwa Rzeczypospolitej, nie potrafił sprecyzować przez wiele miesięcy jasnego stanowiska wobec ratyfikacji traktatu. Zasłaniał się jedynie wynikiem referendum w Irlandii oraz nieprzejednanym stanowiskiem prezydenta Czech. Oba wspomniane przypadki świadczą o tym, że wbrew nakazom Brukseli, można z jednej strony dać szansę wypowiedzenia się narodowi w kwestii jego przyszłości, jak to miało miejsce w Irlandii, a z drugiej, że można mieć własne i niezależne zdanie na temat traktatu oraz otwarcie je prezentować, jak to czyni prezydent Klaus. Tylko, że do tego potrzebna jest dobra wola i odrobina odwagi, której najwyraźniej zabrakło prezydentowi Kaczyńskiemu i jego zapleczu politycznemu.

Prezydent miał możliwość opóźnienia ratyfikacji traktatu i uzyskania dodatkowych gwarancji zabezpieczających nasze narodowe interesy, kierując traktat do Trybunału Konstytucyjnego, tak jak to miało miejsce w Niemczech i jak to uczyniono w Czechach. Jednak nie zrobił tego, a z ceremonii złożenia podpisu pod traktatem uczynił polityczną hucpę, na którą przybyli najgorliwsi i najbardziej usłużni akwizytorzy unijnych interesów. Wszystko, co dotychczas w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego uczynił prezydent Kaczyński, obliczone było wyłącznie na użytek walki wewnętrznej i na zyskanie poklasku gawiedzi, niezorientowanej w jego przebiegłej grze. Poniżej godności prezydenta, który dotychczas kreował się na zdecydowanego obrońcę naszej suwerenności państwowej, były również jego umizgi skierowane pod adresem unijnych salonów oraz peany na cześć Unii Europejskiej, która obecnie jawi się Lechowi Kaczyńskiemu jako: „wspaniały eksperyment w historii ludzkości”. Pozostaje nam tylko powiedzieć: „skończ waść, wstydu oszczędź!”.

Liga Obrony Suwerenności oświadcza, że pomimo podpisania przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Traktatu Lizbońskiego, nie akceptuje faktu utraty przez Państwo Polskie suwerenności, oraz że będzie konsekwentnie dążyć do odzyskania wszelkich prerogatyw utraconych przez Rzeczpospolitą. Oświadcza również, że będzie dążyć do rozliczenia wszystkich osobników, którzy sprawując najwyższe urzędy w Polsce doprowadzili do upadku naszej państwowości.

Gdańsk, dn. 16 października 2009 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

[Sassy_Social_Share]