W sprawie dyskryminacji polskiego szkolnictwa na Litwie.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie dyskryminacji polskiego szkolnictwa na Litwie. 

2 września 2015 roku w wielu polskich szkołach na Wileńszczyźnie miał miejsce „strajk pustych ławek”, który symbolicznie nawiązywał do strajku polskich dzieci we Wrześni w 1901 roku. Istnieje wiele podobieństw pomiędzy sytuacją Polaków prześladowanych w zaborze pruskim i aktualnym położeniem naszych rodaków na Litwie. Wspólnym mianownikiem dawnych poczynań Niemców, jak i obecnych działań Litwinów, jest brutalna depolonizacja terenów przez nich administrowanych, a jednym z ważniejszych elementów prowadzonej akcji wynaradawiającej jest ograniczenie dostępu do edukacji w języku ojczystym.

Teoretycznie sytuacja polskiego szkolnictwa na Litwie wydaje się być dobrą. W zeszłym roku szkolnym w 67 naszych placówkach oświatowych naukę pobierało ponad 10 tys. dzieci. Podobna sytuacja nie ma miejsca w jakimkolwiek obcym państwie, gdzie zamieszkują Polacy. W praktyce jednak w żadnym innym kraju polska mniejszość nie jest zwalczana z taką zaciętością. Duża liczba polskich szkół wynika zaś z faktu, że Polacy stanowią około 10% ogółu obywateli Litwy. Sytuacja Polaków w tym kraju nie jest symetryczna w stosunku do położenia Litwinów w Polsce, którzy choć stanowią zaledwie 0,02% obywateli naszego państwa, to korzystają z wszelkich możliwych przywilejów, takich jak: nauka w języku ojczystym, dotacje do litewskojęzycznych mediów, możliwość używania języka litewskiego w urzędach, czy też umieszczanie dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości, w których stanowią oni większość mieszkańców. Wszystko to gwarantują dwustronne układy zawarte pomiędzy Polską i Litwą oraz obecność obu państw w Unii Europejskiej. Niestety Polacy żyjący na Litwie mogą jedynie pomarzyć o podobnych przywilejach, a w wyniku zamierzonych działań administracyjno-prawnych może dojść do zamknięcia funkcjonujących tam polskich szkół. Kością niezgody jest bowiem ustawa o szkolnictwie z 2011 roku, której odwołania żądają nasi rodacy, domagając się przywrócenia obowiązkowego egzaminu maturalnego z języka polskiego, rezygnacji z ujednolicenia egzaminu z języka litewskiego oraz zwiększenia dotacji dla szkół mniejszości narodowych. Ich położenie stało się już na tyle uciążliwe, że oburzeni obojętnością zarówno władz Litwy, jak i Polski, ogłosili bezterminowe pogotowie strajkowe. Jeżeli w najbliższym czasie nie dojdzie do konkretnych rozmów z przedstawicielami państwa litewskiego, to może się ono przerodzić nawet w strajk generalny, co dodatkowo zaogniłoby napięte stosunki polsko-litewskie, zwłaszcza, że Litwini wykazują gotowość do zastosowania wobec mniejszości polskiej rozwiązań siłowych.

W związku z zaistniałą sytuacją Liga Obrony Suwerenności wzywa władze litewskie do respektowania praw Polaków mieszkających na terytorium państwa litewskiego. Jednocześnie domagamy się od polskiego rządu podjęcia niezwłocznych działań mających na celu polepszenie położenia naszych rodaków żyjących na Litwie. Uważamy, że w przypadku dalszego eskalowania konfliktu przez Litwinów, należy ograniczyć przywileje mniejszości litewskiej w Polsce oraz zaprzestać patrolowania przestrzeni powietrznej Republiki Litewskiej przez polskie lotnictwo. W obliczu lekceważenia Polski i Polaków przez litewskich polityków, jedynie zdecydowane działania mogą pomóc naszym rodakom, którzy przecież nie z własnej winy przestali być obywatelami Polski.

Gdańsk, dn. 7 października 2015 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

[Sassy_Social_Share]

W sprawie sprzeciwu wobec germanizacji polskich dzieci w Niemczech.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie sprzeciwu wobec germanizacji polskich dzieci w Niemczech.

W stosunkach polsko-niemieckich od wielu lat mamy do czynienia z bolesnym problemem, który dotyczy skandalicznej działalności wszechwładnego Urzędu ds. Młodzieży – Jugendamt. Zalążki Jugendamtów powstały w 1922 roku jako instytucja opiekująca się trudną młodzieżą. Jego późniejsze praktycznie nieograniczone możliwości i niekontrolowane zasady działania zostały określone po dojściu Hitlera do władzy w 1933 roku, gdy naziści włączyli sieć tych placówek do swojego systemu wychowawczego. Jugendamty w czasie II wojny światowej były jednym z głównych instrumentów nazistowskiej polityki germanizacyjnej realizowanej w ramach tzw. Generalnego Planu Wschodniego, który polegał m.in. na masowym rabunku i wynaradawianiu dzieci uznanych przez eugenikę niemiecką za „wartościowe rasowo”. Po wojnie nie zostały rozwiązane, pomimo tego, że były aktywnym elementem nazistowskiego aparatu przemocy. Do 1952 roku pozostawały pod kontrolą niemieckiego MSW, wtedy właśnie zniszczono akta ok. 200 tys. uprowadzonych w czasie wojny polskich dzieci, które pozbawiono tożsamości i „podarowano” niemieckim rodzinom. W wyniku zacierania śladów tej ohydnej zbrodni odnaleziono jedynie ok. 10% spośród porwanych dzieci.

Unormowania prawne dotyczące opieki nad młodzieżą i dziećmi zostały przeniesione do obowiązującego w RFN Kodeksu Socjalnego z prawodawstwa III Rzeszy i stanowią dzisiaj podstawę prawną działalności Jugendamtów, które znajdują się w gestii niemieckich krajów związkowych. W myśl obowiązującej w Niemczech polityki Deutsche Leitkultur – niemiecka kultura wiodąca – przymusowo wychowuje się dzieci obcokrajowców na „dobrych Niemców”. Temu celowi służy również proceder odbierania prawa do opieki nad dziećmi, po rozwodzie mieszanych małżeństw, rodzicom pochodzącym spoza Niemiec. Jugendamty coraz częściej brutalnie ingerują w życie rodzin i naruszają ich prywatność. Federalny Urząd Statystyczny poinformował, że tylko w 2011 roku odebrały rodzinom 38 500 nieletnich. Większość tych interwencji dotyczyła rodzin niemieckich, w których występowały problemy wychowawcze. Jednak coraz częściej spotyka to rodziny obcokrajowców, w tym szczególnie Polaków, którym pod byle pretekstem odbiera się prawa rodzicielskie.

Liczne przypadki uprowadzenia dzieci przez Jugendamty, utrudnianie lub wręcz uniemożliwianie im kontaktu z rodzicami, w sytuacji, gdy sąd orzekł dostęp rodzicielski pod nadzorem oraz częste zakazy rozmów z dziećmi w języku innym niż niemiecki, wskazują jednoznacznie na rozpowszechnioną w tej instytucji i tolerowaną przez niemiecki wymiar sprawiedliwości praktykę zmierzającą do zniemczenia dzieci innych narodowości. W Polsce głośne były sprawy rozwiedzionych Polaków mieszkających w Niemczech, którzy skarżyli się, że niemieckie instytucje uniemożliwiały im posługiwanie się językiem polskim w czasie nadzorowanych spotkań z ich dziećmi. Podobne problemy zgłaszali też rodzice z innych krajów. Skandaliczne praktyki stosowane przez Jugentamty są dla wielu polskich rodziców źródłem prawdziwych dramatów i nierzadko kończą się dla nich ruiną finansową oraz prawdziwą gehenną, związaną z sądowym dochodzeniem prawa do opieki nad dziećmi. Dlatego nie może dziwić fakt, że zrozpaczeni i zdesperowani rodzice coraz częściej decydują się na ucieczkę z Niemiec i ukrywanie się przed tamtejszymi sądami, które realizując interesy państwa niemieckiego zmierzają do odebrania im dzieci i przekształcenia ich z dwunarodowych na Niemców mówiących tylko po niemiecku.

W obliczu tej brutalnej polityki germanizacyjnej realizowanej przez bezduszną machinę biurokratyczną dyskryminowani rodzice pozostają często bezradni, bowiem poza wsparciem ze strony organizacji społecznych nie mogą liczyć na pomoc polskiego rządu, który bagatelizuje ten problem, ani polskich sądów, które najczęściej wtórują sądom niemieckim. Pomimo tego, że karygodne praktyki, których dopuszczają się Jugendamty są bezczelnym przejawem łamania europejskiego prawa, to Niemcy się tym w ogóle nie przejmują, nie zważając nawet na protesty Parlamentu Europejskiego. Jest to również przykład dysproporcji w podejściu Niemców do przestrzegania tzw. standardów europejskich, których stosowania przez inne państwa głośno się domagają, a jednocześnie sami stosują się do nich tylko wtedy, gdy jest im to wygodne.

W związku z tym, Liga Obrony Suwerenności wyraża swój zdecydowany sprzeciw wobec prowadzonej w Niemczech polityki germanizacyjnej dotykającej naszych rodaków, jak również oburzenie biernością polskiego rządu, którego obowiązkiem jest ochrona Polaków mieszkających poza granicami naszego państwa. Domagamy się od władz Rzeczypospolitej podjęcia zdecydowanych kroków dyplomatycznych, celem powstrzymania wszelkich działań podejmowanych przez niemieckie instytucje, które zmierzają do wynarodowienia polskich dzieci oraz udzielenia pomocy polskim rodzinom pokrzywdzonym przez Jugendamty. Nie można bowiem dłużej tolerować szkodliwej działalności tych instytucji, które chociażby z racji ich rodowodu powinny być już dawno zlikwidowane. Nie można też biernie przypatrywać się temu, jak krzywdzi się niewinnych ludzi, którym, za to tylko, że chcą mówić z dziećmi po polsku, odbiera się prawa rodzicielskie i zmusza się do desperackich czynów, które przede wszystkim szkodzą ich dzieciom.

Gdańsk, dn. 2 marca 2014 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

[Sassy_Social_Share]

W sprawie przywrócenia należnych praw polskiej mniejszości w Niemczech.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie przywrócenia należnych praw polskiej mniejszości w Niemczech.

Powołany w 1922 roku Związek Polaków w Niemczech był niezwykle ważną i cenną organizacją dla naszych rodaków, będącą w stanie skutecznie bronić przed bezprawiem i szykanami zamieszkałą w tym państwie polską mniejszość narodową. Działacze związkowi wielokrotnie dawali temu dowód, broniąc Polaków przed niemieckimi atakami, ale także pracując u podstaw – zakładając polskie banki, budując szkoły czy krzewiąc polską kulturę i język. Ich wybitna i szeroka działalność nasiliła się szczególnie w latach poprzedzających II wojnę światową, za co członkowie Związku zostali poddani brutalnym represjom, jako rzekomi wrogowie III Rzeszy.

27 lutego 1940 roku dekretem nazistowskiego zbrodniarza Hermanna Göringa, zostały zdelegalizowane wszystkie polskie organizacje w Niemczech, a ich majątek skonfiskowano. Odebranie naszym rodakom praw mniejszości narodowej nie zakończyło jednak represji, gdyż nastąpiły potem masowe aresztowania, rozstrzeliwania i deportacje do obozów koncentracyjnych. Ci działacze, którzy zdołali przeżyć niemieckie okrucieństwa reaktywowali Związek w 1950 roku w Republice Federalnej Niemiec. Jednak oburzającym jest  fakt, że do dnia dzisiejszego nie został uchylony nazistowski dekret pozbawiający naszych rodaków mieszkających za Odrą statusu mniejszości narodowej! Nie odzyskano też zagrabionego mienia, ani nie uzyskano należnych odszkodowań. Polakom nie nadano także statusu pokrzywdzonych przez zbrodniczy reżim nazistowski.

W Niemczech mieszka obecnie ponad 2 mln Polaków, którzy na swoją działalność otrzymują od państwa niemieckiego rocznie ok. 1 mln euro. Dla porównania w Polsce mieszka ok. 150 tys. Niemców, którzy od naszego państwa otrzymują wsparcie w wysokości ponad 20 mln euro rocznie. Oznacza to, że otrzymują oni blisko 70-krotnie większą dotację w przeliczeniu na osobę! Oprócz tego stawiają dwujęzyczne tablice z nazwami miejscowości, a także posiadają prawo do używania języka niemieckiego w urzędach. Nie obowiązuje ich próg wyborczy, dzięki czemu od początków istnienia III Rzeczypospolitej mają swoich reprezentantów w Sejmie. Posiadają również możliwość kształcenia swoich dzieci w języku niemieckim aż do liceum włącznie. Z pieniędzy polskich podatników wspiera się także niemieckojęzyczne media w Polsce. Takich „luksusów” nie mają niestety nasi rodacy w Niemczech, co więcej prześladowani są ci, którzy chcą propagować polską kulturę i używać swojego języka narodowego w tamtejszej przestrzeni publicznej. Zwalnia się nauczycieli mówiących na lekcjach po polsku, zakazuje się rodzicom z mieszanych małżeństw rozmów z ich dziećmi w naszym języku, a w przypadku rozwodów obligatoryjnie przyznaje się opiekę nad nimi niemieckiemu rodzicowi, niezależnie od jego płci.

Liga Obrony Suwerenności nie może tolerować takiej niesprawiedliwości. Dlatego domagamy się od rządu Republiki Federalnej Niemiec uznania Polaków mieszkających w tym kraju za mniejszość narodową oraz zastosowania zasady symetrii i przyznania im praw podobnych do tych, jakie mają Niemcy w Polsce. Zaprzestanie przymusowej asymilacji i wynaradawiania Polaków mieszkających w Niemczech, będzie nie tylko adekwatną odpowiedzią na współczesne wymagania obywateli niemieckich polskiego pochodzenia, ale także aktem dziejowej sprawiedliwości. W związku z tym domagamy się od polskich polityków wsparcia dla tej ważnej inicjatywy, ponieważ ochrona Polaków, także poza granicami naszego państwa, jest obowiązkiem każdego przedstawiciela władz Rzeczypospolitej!

Istnienie licznej i dobrze zorganizowanej polskiej mniejszości w Niemczech nie jest zagrożeniem dla naszych zachodnich sąsiadów. Wręcz przeciwnie, obywatele doskonale znający obie kultury i oba języki mogą walnie przyczynić się do zwiększenia wymiany handlowej i pogłębienia stosunków gospodarczych między naszymi krajami. Zaakceptowanie istnienia polskiej mniejszości w Niemczech leży więc w interesie obu państw i powinno być wspierane przez wszystkich odpowiedzialnych polityków w Polsce, którym nie powinno brakować odwagi cywilnej do podejmowania trudnych tematów w relacjach z niemieckimi partnerami. Polacy mieszkający poza granicami Ojczyzny zasługują na nasze wsparcie tym bardziej, że są członkami wielkiej rodziny zwanej Narodem Polskim!

Gdańsk, dn. 26 lutego 2013 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

[Sassy_Social_Share]