W sprawie antypolskich ataków na Ukrainie.

Oświadczenie

w sprawie antypolskich ataków na Ukrainie.

W ostatnim czasie na Ukrainie coraz częściej dochodzi do antypolskich ataków. Na początku 2017 roku dokonano tam profanacji cmentarza w Bykowni pod Kijowem, gdzie spoczywają szczątki polskich żołnierzy zamordowanych w 1940 roku przez NKWD. Zdewastowano również polską nekropolię w Podkamieniu w obwodzie lwowskim, gdzie na tablicach i krzyżu, upamiętniających ofiary zbrodni ludobójstwa dokonanej przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA), namalowano napisy „Śmierć Lachom” i swastykę. W podobny sposób sprofanowano we Lwowie monument profesorów lwowskich zabitych przez Niemców w 1941 roku. Dwukrotnie zniszczono pomnik Polaków pomordowanych w 1944 roku przez zbrodniarzy z SS Galizien w Hucie Pieniackiej. W styczniu wysadzono go przy pomocy materiałów wybuchowych, a w marcu, w niedługi czas po odnowieniu, został ponownie zdewastowany. Na symbolicznym krzyżu namalowano swastykę i tryzub, a na stojących obok tablicach z nazwiskami ofiar umieszczono napisy: „Śmierć Lachom” i „Precz z Ukrainy”. Wymienione akty barbarzyństwa były jednak tylko wstępem do bezprecedensowego ataku na polski konsulat w Łucku, który pod koniec marca został ostrzelany z granatnika. Podobne ataki terrorystyczne wymierzone w placówki dyplomatyczne, będące przecież pod szczególną ochroną, zdarzają się tylko w rejonach ogarniętych wojną lub w krajach, które trudno uznać za cywilizowane. Poza tym nie był to odosobniony incydent, ponieważ miesiąc wcześniej „nieznani sprawcy” obrzucili pojemnikami z czerwoną farbą siedzibę polskiego konsulatu we Lwowie, a na parkanie wymalowali napis: „Nasza ziemia”. W dniu 30 maja podpalono także polską szkołę w Mościskach.

Przedstawione tu haniebne czyny noszą znamiona zorganizowanej akcji, której wspólnym mianownikiem jest uderzenie w obiekty symbolizujące Państwo Polskie lub będące świadectwem polskości Kresów Południowo-Wschodnich, należących niegdyś do Rzeczypospolitej. Znamienne są także reakcje ukraińskich władz na te karygodne przejawy agresji. Ukraińcy bowiem, poza przekazywaniem Polakom wyrazów ubolewania, starają się przerzucić odpowiedzialność na „stronę trzecią”, czyli Rosję, która, ich zdaniem, za pomocą swoich służb specjalnych, dąży do wywołania konfliktu między naszymi państwami. Podobna narracja płynie również ze strony polskich polityków, zarówno z partii rządzącej, jak i z ugrupowań opozycyjnych, które widzą w tym inspirację, a nawet sprawstwo rosyjskie. Jednak, pomimo zgodnej wersji głoszonej przez oficjalne czynniki polityczne, sprawa narastającej fali antypolskich ataków na Ukrainie budzi wiele wątpliwości. Najważniejszą kwestią pozostaje schwytanie i ukaranie ich wykonawców. Nie można się bowiem zadowolić tłumaczeniem ukraińskich władz, że za wszystkim stoją Rosjanie, ponieważ na to, jak dotychczas, nie przedstawiono żadnych przekonywujących dowodów. Nikogo nie aresztowano, a winę przypisuje się bezustannie „nieznanym sprawcom”. Wywołuje to uzasadnione wątpliwości, co do szczerości intencji strony ukraińskiej, która, albo ukrywa prawdziwych sprawców, bo ich ujawnienie mogłoby zaszkodzić relacjom polsko-ukraińskim, albo też nie jest w stanie ich wykryć, co wskazywałoby na zatrważający rozkład tamtejszych instytucji państwowych, które nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa i porządku na swoim terytorium.

Fakty są zaś takie, że na Ukrainie rozwija się żywiołowo banderyzm, który staje się fundamentem ukraińskiej tożsamości narodowej, co jest efektem wychowywania przez wiele lat młodzieży w duchu szowinizmu i polonofobii. Widocznym tego przejawem są marsze i obchody urządzane cyklicznie ku czci zbrodniarzy z UPA oraz swoisty kult Stepana Bandery, który przeniknął już do szerokich kręgów ukraińskiego społeczeństwa, czego dowodem są liczne pomniki stawiane upowcom. Postawy wrogości wobec Polaków wzmacniane są przez prowokacyjne zachowania ukraińskich polityków, którzy nie dość, że nie przejawiają jakiejkolwiek woli rozliczenia się ze zbrodniczą przeszłością swoich przodków, to jeszcze zaostrzają sytuację uchwalając w parlamencie ustawy gloryfikujące banderowców i grożące sankcjami karnymi za podważanie ich „bohaterstwa”. Do pogorszenia wzajemnych relacji przyczynia się także działalność Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej, który, po usunięciu postawionego nielegalnie w 1994 roku pomnika UPA w Hruszowicach na Podkarpaciu, wstrzymał stronie polskiej pozwolenie na prowadzenie prac poszukiwawczych, ekshumacyjnych i porządkowych na Ukrainie, gdzie znajdują się miejsca pochówku Polaków, będących ofiarami stalinowskich represji i ukraińskiego ludobójstwa. Ukraińcy grożą także wstrzymaniem legalizacji polskich miejsc pamięci na terenie ich kraju. Ta skandaliczna decyzja wpisuje się w cały ciąg antypolskich prowokacji, których przykładem jest zawieszenie na parkanie naszej ambasady w Kijowie portretu Stepana Bandery przez aktywistów nacjonalistycznej organizacji Czarny Komitet. A także uczczenie na posiedzeniu Rady Najwyższej Ukrainy rocznicy śmierci Romana Szuchewycza – dowódcy UPA i kata Polaków, którego syn Jurij, będący deputowanym do parlamentu, bezczelnie oświadczył, że Polska nie ma prawa mówić Ukrainie kogo należy uważać za bohatera oraz że jest gotów „plunąć Polakom w mordę”. Nie można się więc dziwić, że w tak nienawistnej atmosferze, zachęcającej wręcz do odwetu na Polakach, mnożą się bandyckie ataki na polskie obiekty i instytucje.

Sytuację pogarsza też aktywność bardzo wpływowego ukraińskiego lobby w Polsce, na które składają się już nie tylko działające w naszym kraju organizacje ukraińskiej mniejszości, ale także zastępy zaślepionych polskich polityków, dziennikarzy i celebrytów. Wykazywana przez nich bezrefleksyjna postawa filoukraińska oraz głoszone fałszywe tezy o rzekomo pogłębiającym się „braterstwie” z Ukraińcami, zamiast prowadzić do zbliżenia między naszymi narodami, wywołują coraz większe antagonizmy. Ukraińcom trudno się dziwić, że starają się przedstawiać swój kraj w jak najlepszych barwach, zwłaszcza, że aspirują do Unii Europejskiej i NATO, ale uległość polskich władz wobec żądań strony ukraińskiej, to powód do wstydu. Polscy politycy pomagali Ukraińcom podczas „pomarańczowej rewolucji”, jeździli tłumnie na kijowski Majdan, wspierają ich hojnie pieniędzmi polskich podatników i nie zważając na koszty forsują ukraińskie interesy na arenie międzynarodowej. W zamian za to, Ukraińcy bezustannie plują nam w twarz! Doszło już nawet do tego, że strona ukraińska decydowała o tym, jak polski parlament ma uczcić ofiary ludobójstwa dokonanego przez UPA. W tej kwestii pod koniec czerwca 2016 roku, przed zaplanowaną debatą w Sejmie, marszałek Marek Kuchciński paktował w Truskawcu koło Lwowa z przedstawicielami ukraińskiego parlamentu, w tym ze wspomnianym już Jurijem Szuchewyczem. Ukraińcy głosząc hasło: „Nasz kraj – nasi bohaterowie!”, z oburzeniem reagują na próby zwrócenia im uwagi, że bezwstydnie gloryfikując zbrodniarzy z UPA szkodzą swojej narodowej sprawie. Jednocześnie wywierają presję na polskich polityków, aby odstąpili od godnego upamiętnienia ofiar ukraińskiego ludobójstwa. Warto też zwrócić uwagę na symboliczną, wręcz złowieszczą dla Polaków wymowę miejsca corocznych spotkań polityków PiS z ukraińskimi parlamentarzystami. W 1931 roku w Truskawcu został zamordowany przez ukraińskich terrorystów Tadeusz Hołówko, jeden z najbliższych współpracowników marszałka Józefa Piłsudskiego i gorący orędownik ugody polsko-ukraińskiej. Nie był on jedynym Polakiem, który w okresie międzywojennym zapłacił najwyższą cenę za zbyt idealistyczne podejście do zagadnienia stosunków polsko-ukraińskich. Od kul zamachowców z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów ginęli także Ukraińcy opowiadający się za współpracą z Polakami, czego przykładem jest zamordowanie w 1934 roku Iwana Babija, dyrektora ukraińskiego gimnazjum we Lwowie. Tragiczne dzieje naszych wzajemnych relacji, powinny być dla wszystkich przestrogą, zwłaszcza, że nie brak obecnie dowodów na to, iż Ukraińcy bezwzględnie wykorzystują naiwność polskich decydentów i bezczelnie narzucają im swój punkt widzenia w różnych kwestiach.

Dlatego Liga Obrony Suwerenności domaga się zrewidowania dotychczasowej błędnej polityki polskiego rządu wobec Ukrainy, która może być w dłuższej perspektywie zagrożeniem dla naszego narodowego bezpieczeństwa. Domagamy się zdecydowanego potępienia gloryfikacji ukraińskich formacji odpowiedzialnych za zbrodnie ludobójstwa oraz ścigania osób propagujących banderyzm na równi z innymi totalitarnymi ideologiami. Nie można bowiem tolerować szerzącego się na Ukrainie kultu dla zbrodniarzy z UPA, a tym bardziej zezwalać na stawianie takim zwyrodnialcom pomników na polskiej ziemi. Uległość polskich władz wobec ukraińskich szowinistów zachęca ich jedynie do kolejnych ataków i prowokacji. Niedopuszczalne są również naciski ze strony Kijowa, zmierzające do uniemożliwienia godnego upamiętnienia ukraińskiego ludobójstwa oraz czyniące z polskich ofiar zakładników w politycznej grze prowadzonej przez Ukraińców. Państwo Polskie nie może pod żadnym pozorem negocjować z Ukraińcami kwestii uhonorowania naszych rodaków oraz potępienia sprawców ich okrutnej śmierci, ponieważ jest to wyłącznie naszą sprawą wewnętrzną, w którą nie mają oni prawa ingerować.

Liga Obrony Suwerenności popiera stanowisko polskiego Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, który zdecydowanie odrzucił żądania Ukraińców dotyczące odtworzenia w pierwotnej formie pomnika UPA w Hruszowicach oraz stanowczo sprzeciwia się gloryfikacji formacji odpowiedzialnych za masowe zbrodnie na ludności cywilnej, której „służy część nielegalnych ukraińskich miejsc pamięci w Polsce”.

Liga Obrony Suwerenności przyjęła również z rozczarowaniem decyzję Prezydenta Andrzeja Dudy, który odmówił objęcia patronatem honorowym Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa Obywateli Polskich na Kresach II RP obchodzonego w dniach 8-9 lipca 2017 roku. W naszej opinii jest to nieusprawiedliwiony przejaw lekceważenia szlachetnych inicjatyw podejmowanych przez środowiska kresowe i patriotyczne, które miały prawo liczyć na to, że po wielu latach okazywanej im pogardy, ze strony poprzednich lokatorów Pałacu Namiestnikowskiego, znajdą wreszcie w osobie Prezydenta Rzeczypospolitej rzecznika swoich słusznych postulatów. Tym bardziej, że obecna głowa państwa zawdzięcza swój wybór, w znacznej mierze, poparciu udzielonemu przez wspomniane środowiska. Potępiamy również przejawy ohydnej propagandy pomawiającej szczerych patriotów i ludzi dobrej woli dążących do godnego upamiętnienia ofiar ukraińskiego ludobójstwa, o to, że są jakoby „ruskimi agentami” lub „pożytecznymi idiotami”. Naszym zdaniem są to nieuczciwe i plugawe pomówienia, które nie dość, że nie znajdują potwierdzenia w faktach, to jeszcze coraz częściej wygłaszane są przez państwowych dygnitarzy.

Liga Obrony Suwerenności uważa, że Ukraińcy swoimi antypolskimi wystąpieniami dostarczają wystarczających argumentów do zweryfikowania stanowiska względem ich państwa. Widać coraz wyraźniej, że polityka tzw. strategicznego partnerstwa i uległości wobec Ukrainy uprawiana przez polskie rządy była błędem oraz że nie warto bezwarunkowo opowiadać się po ich stronie, narażając tym samym własne interesy narodowe. Ukraina bardziej potrzebuje pomocy od Polski, niż Polska od Ukrainy. Czas więc na otrzeźwienie, tak polskich, jak i ukraińskich polityków. Nie można bowiem dłużej tolerować sytuacji, gdy Polska, w zamian za bezwarunkowe poparcie dla interesów Ukrainy, doznaje samych upokorzeń w relacjach z tym krajem, a polscy politycy „chowają głowy w piasek”, zamiast zdecydowanie formułować nasze postulaty. Dlatego Liga Obrony Suwerenności domaga się wywarcia skutecznej presji na oficjalne czynniki ukraińskie, celem uzyskania z ich strony zdecydowanego potępienia szerzącego się na Ukrainie kultu zbrodniarzy z UPA oraz zapewnienia skutecznej ochrony polskim instytucjom i obiektom znajdującym się na terenie tego państwa, a także zagwarantowania bezpieczeństwa mieszkającym tam Polakom.

Gdańsk, dn. 11 lipca 2017 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

                                                                                                                    Wojciech Podjacki

W sprawie dekomunizacji przestrzeni publicznej.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie dekomunizacji przestrzeni publicznej.

Pomimo upadku komunizmu w wielu polskich miejscowościach wciąż stoją pomniki osobników bezpośrednio zaangażowanych w budowę i utrwalanie tego zbrodniczego i totalitarnego systemu, który przez pół wieku zniewalał Naród Polski. Zbrodniarze i zdrajcy patronują ulicom, a nawet szkołom, które powinny przecież wychowywać młodzież w duchu patriotyzmu i umiłowania Ojczyzny, a nade wszystko przekazywać jej prawdę o naszej historii. Brak pełnej dekomunizacji jest problemem, z którym nasz kraj jeszcze się nie uporał. Grzechem pierworodnym III Rzeczypospolitej była umowa „okrągłostołowa” i wynikająca z niej „gruba kreska”. Nierozliczenie renegatów zaangażowanych w budowę systemu komunistycznego w Polsce, spowodowało, że żyją oni w dostatku, w przeciwieństwie do ich ofiar, które często wegetują na granicy ubóstwa, czy wręcz skrajnej nędzy. Uwłaszczenie się na majątku narodowym przez nomenklaturę komunistyczną dokonało się poprzez rabunkową prywatyzację przy aprobacie koncesjonowanej opozycji. W obecnej sytuacji odwrócenie zaistniałego stanu rzeczy wydaje się być trudne, gdyż spadkobiercy komunistycznych zbrodniarzy zajmują często wysokie pozycje w świecie polityki, mass mediów i biznesu. Przywodzi to na myśl analogię do sposobu działania struktur mafijnych, w których pierwszy z rodu, inwestując nieuczciwie zdobyte środki w legalne interesy, zapewnia byt swoim potomkom. Możliwy jest jednak demontaż pomników, czy zmiana nazw szkół i ulic, którym patronują osobnicy o komunistycznym rodowodzie. Byłoby to minimalnym aktem sprawiedliwości i zadośćuczynienia wobec tych, którzy cierpieli i umierali za wolną Polskę. Stosowne działania powinny być podjęte już 25 lat temu, gdy komuniści pozornie oddawali władzę ludziom o rodowodzie solidarnościowym. Jednak nigdy nie jest za późno na dochodzenie sprawiedliwości.

Dlatego z uwagą przyglądamy się senackiemu projektowi ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej z dnia 20 czerwca 2013 roku. Ustawa, która ma wręcz fundamentalne znaczenie dla najnowszej historii Polski, trafiła już dawno do rąk ówczesnej marszałek Sejmu Ewy Kopacz, lecz po raz pierwszy była czytana w odpowiednich komisjach dopiero w listopadzie 2014 roku. Takie zachowanie posłów można uznać za skandaliczne, bowiem do dnia dzisiejszego nie podjęli oni praktycznie żadnych działań mających wprowadzić ją w życie.

O potrzebie natychmiastowej dekomunizacji przestrzeni publicznej świadczą setki wątpliwej wartości pomników przypominających o sowieckim najeździe oraz okupacji Polski. Według Instytutu Pamięci Narodowej takich reliktów z czasów PRL-u jest w naszym kraju blisko tysiąc. Tymczasem od wielu lat mamy do czynienia z próbami pomniejszania zbrodniczej działalności komunistów w Polsce. Ich godna potępienia przeszłość jest jednak niepodważalna i nie powinna być gloryfikowana. Dlatego odpowiednia ustawa pomogłaby raz na zawsze rozstrzygnąć nieuzasadnione spory historyczne.

Liga Obrony Suwerenności wyraża zdecydowany sprzeciw wobec propagowania w Polsce symboli komunistycznych. Obecność w przestrzeni publicznej nazw ulic, budowli i pomników gloryfikujących sowieckich agresorów i ich agentów jest wyrazem braku szacunku władz państwowych dla ofiar komunistycznych represji. Stawia ponadto katów Narodu Polskiego w pozytywnym świetle w oczach młodego pokolenia Polaków, utrwalając w nich historyczne kłamstwa o rzekomym polsko-sowieckim „braterstwie” i „wyzwoleniu” Polski przez Armię Czerwoną. Dlatego domagamy się od decydentów III Rzeczypospolitej podjęcia niezwłocznych działań mających na celu usunięcie z polskiej przestrzeni publicznej wszelkich śladów dawnego, zbrodniczego systemu. Działanie takie będzie wyrazem historycznej sprawiedliwości, która należy się wszystkim Polakom.

Gdańsk, dn. 29 czerwca 2015 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

[Sassy_Social_Share]

W sprawie sytuacji w polskim szkolnictwie.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie sytuacji w polskim szkolnictwie.

Polska młodzież jest przyszłością Narodu i Państwa Polskiego. Dlatego właśnie od jakości jej wychowania i wykształcenia zależy to, czy nasze społeczeństwo sprosta oczekującym go wyzwaniom cywilizacyjnym. Edukacja młodych pokoleń Polaków jest sprawą fundamentalnej wagi. W związku z tym, przyjęliśmy z wielkim niepokojem przygotowane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej rozporządzenie w sprawie ramowych planów nauczania w szkołach publicznych, sprowadzające się do znacznego ograniczenia wymiaru godzin nauczanych przedmiotów licealnych, w szczególności historii, która ma być realizowana w wymiarze nie 175 godzin jak dotychczas, ale 60 godzin i tylko w pierwszej klasie. W praktyce oznacza to, że uczeń liceum, który nie wybierze historii jako przedmiotu rozszerzonego, zakończy ten przedmiot już po pierwszym roku nauki. Dotyczy to także: wiedzy o kulturze, wiedzy o społeczeństwie, geografii, biologii, chemii, fizyki i informatyki.

Liga Obrony Suwerenności opowiada się za reformowaniem szkolnictwa w Polsce, a szczególnie za podniesieniem jakości kształcenia młodzieży i podwyższeniem prestiżu oraz standardu pracy nauczycieli. Jednak nie możemy zaakceptować takich zmian, które prowadzą do obniżenia poziomu edukacji młodych pokoleń Polaków i niosą ze sobą negatywne konsekwencje dla przyszłości całego społeczeństwa. Naszym zdaniem próba ukierunkowania uczniów na wyspecjalizowane dziedziny wiedzy, dokonywana kosztem redukcji wiedzy ogólnej, musi się negatywnie odbić na jakości ich wykształcenia. Już teraz daje się wyraźnie zauważyć znaczne pogorszenie wyników egzaminów maturalnych, co przekłada się także na obniżenie poziomu nauczania na uczelniach wyższych. Zastrzeżenia budzi również obowiązek wyboru przedmiotów, w których będzie specjalizował się uczeń już po pierwszej klasie, ponieważ w naszej opinii, jest to okres zbyt wczesny, aby uczniowie w pełni świadomie podejmowali tak ważne decyzje, determinujące ich dorosłe życie. Wprowadzane zmiany są więc bardzo niepokojącym sygnałem, ponieważ dostrzegamy znaczny spadek poziomu wiedzy historycznej wśród młodych ludzi. Nauczyciele od wielu lat zwracają uwagę na potrzebę znajomości historii, jako nauki nie tylko budującej naszą tożsamość narodową, ale także będącej podstawą dla wielu innych dziedzin. Brak dobrze ugruntowanej wiedzy historycznej, uniemożliwia bowiem pełne zrozumienie zagadnień z zakresu ekonomii, kultury, prawa czy sztuki.

Liga Obrony Suwerenności opowiada się również za wychowywaniem młodego pokolenia Polaków w duchu patriotyzmu i miłości do Ojczyzny oraz domaga się tego, aby polska młodzież była uczona od najmłodszych lat szacunku dla dokonań i tradycji Narodu Polskiego. Pragniemy edukacji szanującej narodową przeszłość i tradycyjne polskie wartości oraz szkoły wolnej od wpływów zdegenerowanych antypolskich środowisk. Dlatego domagamy się wprowadzenia wychowania patriotycznego w polskich szkołach, jako obowiązkowego przedmiotu nauczania oraz wyeliminowania z programów i podręczników szkolnych wszelkich szkodliwych i demoralizujących treści. Uważamy, że w kształceniu młodzieży należy położyć szczególny nacisk na nauczanie narodowej historii, literatury i ojczystego języka, a nie na wpajanie kosmopolitycznej propagandy szerzonej przez środowiska liberalne i lewackie.

Liga Obrony Suwerenności sprzeciwia się także realizowanemu od kilku lat procesowi likwidacji tysięcy szkół publicznych, którego za pośrednictwem samorządów dokonują władze państwowe, ograniczające z roku na rok subwencje oświatowe. Pod pretekstem braku środków finansowych i występującego niżu demograficznego samorządowcy masowo likwidują szkoły i inne placówki oświatowe, będące w wielu miejscowościach, szczególnie na wsi, jedynymi ośrodkami kultury. Ten barbarzyński proceder odbywa się pomimo zdecydowanych protestów, w które angażują się licznie lokalne społeczności, rodzice, nauczyciele i oczywiście młodzież. Nie przemawiają do nas fałszywe argumenty władz samorządowych, ponieważ brak środków w lokalnych budżetach, bierze się często z ich niegospodarności i rozrzutności, a zaniechanie inwestycji w oświatę powoduje upadek cywilizacyjny gmin, które się na to decydują i zniechęca ludzi do osiedlania się na ich terenie, co ma w konsekwencji fatalne skutki dla ich kondycji finansowej. Poza tym, pamiętamy dobrze jak jeszcze do niedawna wielkie namiętności rozpalała publiczna dyskusja na temat przeludnionych klas szkolnych i wynikających stąd złych warunków kształcenia. W naszej opinii, takie postępowanie władz państwowych i samorządowych doprowadzi w niedalekiej przyszłości do utrudnienia polskiej młodzieży dostępu do systemu edukacji, co jest jednym z fundamentalnych praw przysługujących wszystkim Polakom oraz niezbędnym warunkiem rozwoju cywilizacyjnego naszego społeczeństwa.

Rada Polityczna Ligi Obrony Suwerenności uważa, że gruntowne wykształcenie i dobre wychowanie patriotyczne polskiej młodzieży muszą być jednym z podstawowych priorytetów władz państwowych, na których nie wolno nam oszczędzać, bowiem są one najlepszą inwestycją, która w przyszłości przyniesie Polsce ogromne korzyści. Dlatego będziemy gorąco popierać wszelkie inicjatywy zmierzające do podniesienia jakości kształcenia i wychowania naszej młodzieży. Jednocześnie będziemy zdecydowanie piętnować działania, które będą miały na celu demontaż polskiego systemu oświaty i szkolnictwa oraz będziemy sprzeciwiać się szerzeniu wśród młodzieży treści demoralizujących. Naszym zdaniem, jeżeli wychowamy polską młodzież w duchu patriotyzmu, to możemy być spokojni o przyszłość Narodu i Państwa Polskiego. Młodzi Polacy będą rzadziej decydować się na emigrację zarobkową i czynnie włączą się w proces modernizacji cywilizacyjnej kraju, co z pewnością będzie miało wpływ na poprawę naszej sytuacji społeczno-gospodarczej, ponieważ drogą do rozwiązania polskich problemów nie jest bierność, rezygnacja lub ucieczka, lecz aktywność, pracowitość i odpowiedzialność za losy Ojczyzny.

Gdańsk, dn. 4 maja 2012 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

[Sassy_Social_Share]