W sprawie skandalicznej wypowiedzi ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.

O Ś W I A D C Z E N I E

W sprawie skandalicznej wypowiedzi ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.

W ostatnich dniach staliśmy się świadkami skandalicznego zachowania ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który podczas wystąpienia na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej w Berlinie przedstawił rzekomo „polską” wizję Unii Europejskiej. Sikorski stwierdził, że przyszłością Unii jest federacja i że będzie się domagał, aby państwa członkowskie miały tyle tylko autonomii, ile mają stany USA. Jednocześnie „łaskawie” wyłączył spod władzy Brukseli: edukację, moralność publiczną i podatki, które miałyby pozostać w gestii państw członkowskich, ponieważ jego „skromnym” zdaniem „w Unii mogą funkcjonować obok siebie kraje różniące się godzinami pracy czy prawem rodzinnym”. Zaproponował również wzmocnienie najwyższych instytucji UE, poprzez połączenie stanowisk przewodniczących Rady i Komisji Europejskiej, wejście w skład Komisji bliżej nieznanych „prawdziwych przywódców z autorytetem i charyzmą” oraz wybór deputowanych do Parlamentu Europejskiego z ogólnoeuropejskiej listy kandydatów. W dodatku minister Sikorski postąpił w sposób karygodny prezentując stanowisko rządu w sprawie przyszłości Unii w pierwszej kolejności dziennikarzom i uczestnikom konferencji w Berlinie, zamiast na forum polskiego parlamentu. Uchylił się w ten sposób przed kontrolą parlamentarną, której podlega Rada Ministrów. Nie jest to zresztą odosobniony przypadek, ponieważ zachętą dla niego mogło być również zachowanie szefa rządu, który podczas sejmowego expose nie zaprezentował założeń polityki zagranicznej i bardzo ogólnikowo odniósł się do zagadnień europejskich, uznając Sejm Rzeczypospolitej za gremium „niegodne” i „niekompetentne”, aby mogło się wypowiadać w tym temacie. Poczynania te wskazują na to, że rządzący naszym państwem układ polityczny nie liczy się wcale z wolą parlamentu, a w związku z tym nie bierze również pod uwagę zdania narodu, którego interesy powinien reprezentować i chronić.

Proponowane przez Sikorskiego rozwiązania zmierzają w kierunku całkowitego ubezwłasnowolnienia państw członkowskich i poddania ich arbitralnym rozstrzygnięciom unijnych technokratów. Natomiast pomysły dotyczące wyłaniania eurodeputowanych są już niczym innym tylko próbą zapewnienia skompromitowanym w poszczególnych krajach politykom wygodnego azylu na unijnych salonach. Poza tym definiowanie przez obecny rząd polskiego interesu narodowego, jako całkowicie zależnego od przyszłości Unii i strefy euro oraz forsowanie na siłę dalszej integracji „wspólnoty” i nieliczenie się ze stratami, jakie Polska będzie musiała ponieść, jest ewidentnym działaniem na szkodę Narodu i Państwa Polskiego.

Zdaniem Ligi Obrony Suwerenności szef MSZ Radosław Sikorski występując z tezami o ograniczeniu suwerenności Polski nie tylko obraził nasze społeczeństwo, ale także przekroczył swoje kompetencje. Sprzeniewierzył się również postanowieniom Konstytucji i innym prawom Rzeczypospolitej Polskiej, albowiem podeptał słowa ministerialnego ślubowania, w którym przysięgał, że „dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem”. Uważamy ponadto, że dążenie do narzucenia w Unii hegemonii dużych państw, przede wszystkim Niemiec i Francji, jest bardzo niebezpieczną tendencją, która godzi w żywotne interesy naszego kraju. Dlatego godnym najwyższego potępienia jest postępowanie ministra Sikorskiego, który, wykorzystując autorytet polskiego rządu i fakt sprawowanej przez Polskę prezydencji, głosi tezy niebezpieczne dla naszego narodowego bytu. Suwerennością państwa i wolnością narodu, jako wartościami nadrzędnymi i bezcennymi, nie ma prawa nikt kupczyć, bez względu na swoje przekonania polityczne, czy zajmowaną pozycję społeczną, dlatego, że: „Państwo Polskie jest wspólnym dobrem wszystkich obywateli. Wskrzeszone walką i ofiarą najlepszych swoich synów ma być przekazywane w spadku dziejowym z pokolenia na pokolenie. Każde pokolenie obowiązane jest wysiłkiem własnym wzmóc siłę i powagę państwa. Za spełnienie tego obowiązku odpowiada przed potomnością swoim honorem i swoim imieniem”.

W związku z powyższym, Rada Polityczna Ligi Obrony Suwerenności domaga się natychmiastowego odwołania Radosława Sikorskiego ze stanowiska ministra spraw zagranicznych oraz postawienia go przed Trybunałem Stanu, co powinno być przestrogą dla wszystkich polityków, którzy mając na widoku osobiste korzyści, wysługują się obcym ośrodkom decyzyjnym i działają na szkodę Polski.

Gdańsk, dn. 29 listopada 2011 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

[Sassy_Social_Share]

W sprawie rozliczenia komunistycznych zbrodniarzy.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie rozliczenia komunistycznych zbrodniarzy.

W ostatnich dniach wyszły na jaw nowe fakty dotyczące antypolskiej działalności towarzysza Wojciecha Jaruzelskiego w czasie wprowadzania przez WRON stanu wojennego w Polsce. Stanowią one kolejny dowód jego haniebnej postawy i utwierdzają nas w przekonaniu, że należy zdecydowanie doprowadzić do rozliczenia ponurej przeszłości „czerwonego generała”. Obrzydliwe zachowanie przywódcy komunistycznej junty wojskowej w 1981 roku, który wydał wojnę Narodowi Polskiemu i prosił Związek Sowiecki o zbrojną pomoc w tłumieniu ewentualnych wystąpień ludności, jest bezprzykładnym świadectwem degeneracji moralnej tego osobnika i jednocześnie przejawem zdrady własnego społeczeństwa.

W związku z tym, Zarząd Główny Ligi Obrony Suwerenności domaga się bezzwłocznego osądzenia wszystkich komunistycznych zbrodniarzy i ukarania ich za kolaborację ze Związkiem Sowieckim, w którego interesie dopuścili się oni haniebnych czynów wymierzonych w dobro Narodu i Państwa Polskiego. Domagamy się przede wszystkim pozbawienia Wojciecha Jaruzelskiego i pozostałych czerwonych renegatów, wszelkich praw publicznych, przywilejów i tytułów kombatanckich oraz honorowych, a także stopni wojskowych i odznaczeń państwowych. Domagamy się również pozbawienia wyżej wymienionych osobników pobieranych przez nich świadczeń emerytalnych oraz całkowitej konfiskaty majątku będącego w ich posiadaniu. Naszym zdaniem dopuścili się oni najcięższej zbrodni, spiskując przeciwko Narodowi Polskiemu i oddając się na usługi obcego mocarstwa, w którego imieniu zniewalali Polskę i Polaków. Dopuszczając się zdrady, nie mogą być zrównani w prawach z kombatantami, którzy przelewali krew w obronie Ojczyzny, ani nie powinni żyć na koszt Narodu, któremu odmawiali prawa do wolności.

Gdańsk, dn. 12 grudnia 2009 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

[Sassy_Social_Share]

W sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego.

Podpisanie w dniu 10 października 2009 roku przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Traktatu Lizbońskiego kończy procedurę jego ratyfikacji w Polsce. Po to, aby wszedł on w życie w całej Unii potrzebny jest już tylko podpis prezydenta Republiki Czeskiej Vaclava Klausa.

Wielu polskich patriotów, będących przeciwnikami Unii Europejskiej, rozczarowanych jest postawą prezydenta Rzeczypospolitej, ponieważ liczyli na to, że lokator Pałacu Namiestnikowskiego zachowa się niczym Reytan i powstrzyma proces dalszej integracji Unii, którego konsekwencją jest utrata suwerenności przez wchodzące w jej skład państwa narodowe. Jednak ich nadzieje opierały się tylko na złudzeniach i nie miały żadnych racjonalnych podstaw. Liga Obrony Suwerenności wskazywała wielokrotnie na dwulicowość polityków PiS-u oraz ich cyniczną grę na emocjach elektoratu antyunijnego, służącą jedynie do poprawienia wyników wyborczych tego ugrupowania.

Tymczasem fakty świadczyły o prawdziwym stosunku partii braci Kaczyńskich do Unii i procesu jej dalszej integracji. Od samego początku wpisywali się oni w nurt oficjalnej prounijnej propagandy, tumaniącej i oszukującej Polaków, co do prawdziwych skutków tzw. integracji europejskiej. Głosami parlamentarzystów z PiS-u zdecydowano również o tym, że Polacy nie otrzymali prawa wypowiedzenia się w referendum na temat ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, który będzie miał niebagatelny wpływ na ich dalsze życie. Kulminacyjnym momentem było głosowanie w parlamencie, gdzie za przyjęciem traktatu wypowiedziała się zdecydowana większość posłów PiS-u, w tym prezes Jarosław Kaczyński. Następnie, aż do chwili złożenia przez prezydenta podpisu pod traktatem, politycy PiS-u z wielką hipokryzją mamili prawicowych wyborców, co do prawdziwych intencji Lecha Kaczyńskiego, który skrzętnie ukrywał swoje odmienne od ich oczekiwań poglądy na temat traktatu.

Jednak najbardziej żenującym jest to, że prezydent jako najważniejsza osoba w państwie, który powinien stać na straży interesów i bezpieczeństwa Rzeczypospolitej, nie potrafił sprecyzować przez wiele miesięcy jasnego stanowiska wobec ratyfikacji traktatu. Zasłaniał się jedynie wynikiem referendum w Irlandii oraz nieprzejednanym stanowiskiem prezydenta Czech. Oba wspomniane przypadki świadczą o tym, że wbrew nakazom Brukseli, można z jednej strony dać szansę wypowiedzenia się narodowi w kwestii jego przyszłości, jak to miało miejsce w Irlandii, a z drugiej, że można mieć własne i niezależne zdanie na temat traktatu oraz otwarcie je prezentować, jak to czyni prezydent Klaus. Tylko, że do tego potrzebna jest dobra wola i odrobina odwagi, której najwyraźniej zabrakło prezydentowi Kaczyńskiemu i jego zapleczu politycznemu.

Prezydent miał możliwość opóźnienia ratyfikacji traktatu i uzyskania dodatkowych gwarancji zabezpieczających nasze narodowe interesy, kierując traktat do Trybunału Konstytucyjnego, tak jak to miało miejsce w Niemczech i jak to uczyniono w Czechach. Jednak nie zrobił tego, a z ceremonii złożenia podpisu pod traktatem uczynił polityczną hucpę, na którą przybyli najgorliwsi i najbardziej usłużni akwizytorzy unijnych interesów. Wszystko, co dotychczas w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego uczynił prezydent Kaczyński, obliczone było wyłącznie na użytek walki wewnętrznej i na zyskanie poklasku gawiedzi, niezorientowanej w jego przebiegłej grze. Poniżej godności prezydenta, który dotychczas kreował się na zdecydowanego obrońcę naszej suwerenności państwowej, były również jego umizgi skierowane pod adresem unijnych salonów oraz peany na cześć Unii Europejskiej, która obecnie jawi się Lechowi Kaczyńskiemu jako: „wspaniały eksperyment w historii ludzkości”. Pozostaje nam tylko powiedzieć: „skończ waść, wstydu oszczędź!”.

Liga Obrony Suwerenności oświadcza, że pomimo podpisania przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Traktatu Lizbońskiego, nie akceptuje faktu utraty przez Państwo Polskie suwerenności, oraz że będzie konsekwentnie dążyć do odzyskania wszelkich prerogatyw utraconych przez Rzeczpospolitą. Oświadcza również, że będzie dążyć do rozliczenia wszystkich osobników, którzy sprawując najwyższe urzędy w Polsce doprowadzili do upadku naszej państwowości.

Gdańsk, dn. 16 października 2009 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

[Sassy_Social_Share]