Nowa, świecka tradycja

Niedawno byliśmy świadkami narodzin „nowej, świeckiej tradycji”, trochę przypominającej socrealistyczne sceny rodem z PRL-u. Chodzi oczywiście o ceremonię pogrzebową Helmuta Kohla, która podobno zgodnie z ostatnią wolą zmarłego odbyła się według jego scenariusza. Zanim więc ciało kanclerza spoczęło na cmentarzu w Spirze, najpierw urządzono świecką uroczystość w Strasburgu, nazwaną „aktem europejskim”, którym przedstawiciele światowej „elity” pożegnali „honorowego obywatela Europy” i „ojca zjednoczenia Niemiec”. Była to pierwsza tego typu ceremonia o charakterze ponadnarodowym ku czci zmarłego polityka, ale zapewne nie ostatnia. Dlatego już dziś możemy mówić o kształtowaniu się nowego obyczaju funeralnego, który w założeniu pomysłodawców ma być „manifestem europejskich wartości”.

Ktoś złośliwy mógłby stwierdzić, że jaka Unia, takie wartości i taki też „nieśmiertelny bohater”, o którym Angela Merkel powiedziała, że „ucieleśnia całą Europę”. Wygłosiła także nad jego trumną osobiste wyznanie: – „Drogi kanclerzu, to że mogę przemawiać w tym miejscu jest też twoją zasługą. Dziękuję za szansę, którą mi dałeś”. Nie jest tajemnicą, że Angela była niegdyś ulubienicą i protegowaną „kanclerza zjednoczenia”, ale po ujawnieniu jego przekrętów finansowych, jako pierwsza dała sygnał do egzekucji wzywając publicznie chadeków do „zakończenia ery Kohla”. Dlatego nie może dziwić, że ujawnił on w szczerej rozmowie z dziennikarzem Heribertem Schwanem, jak to Merkel na początku swojej kariery: „Nie potrafiła nawet jeść nożem i widelcem. Podczas kolacji z udziałem głów państw snuła się po kątach i bez przerwy musiał ją upominać”.

Pogrzeb Kohla stał się okazją do wygłoszenia politycznych oracji o konieczności pogłębienia integracji europejskiej i wyciągnięcia Unii ze stanu zapaści. Warto więc przypomnieć, że obecny kryzys jest w głównej mierze „zasługą” Angeli Merkel, określanej mianem „cesarzowej” Europy, a także wielu innych „znamienitych” gości, którzy zjechali się tłumnie do Strasburga. Nie ma sensu wymieniać wszystkich żałobników, wśród których aż się roiło od znanych polityków. Chcę tylko odnotować, że zjawił się tam także prezydent Andrzej Duda, który stwierdził, że: „Kanclerz Kohl był wielkim człowiekiem i politykiem, który wpłynął na kształt współczesnej Europy, w tym relacji polsko-niemieckich opartych na wzajemnym szacunku i potrzebnym partnerstwie”. W kontekście wypowiedzi pierwszego obywatela Rzeczypospolitej można by przytoczyć wiele cierpkich uwag na temat rzekomego „partnerstwa” i „szacunku” w naszych relacjach z Niemcami, które, co widać na co dzień, traktują Polskę jak swojego wasala, oczekując jedynie złożenia hołdu lennego. No cóż, w tej materii od wieków nic się nie zmieniło, tylko formy uzależnienia są nieco inne…

Jednym z mistrzów ceremonii, czy może raczej nekromantów, był szef Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani, który przywołując ducha zmarłego kanclerza podkreślił, że zgromadzeni żegnają „giganta politycznego, zdolnego słuchać obywateli i patrzeć poza horyzont”, a także „bojownika o wolność i demokrację, bohatera zjednoczenia naszego kontynentu”, który „poświęcił całe życie na rzecz nowego renesansu europejskiego”. Dodał również, że dla Kohla zjednoczenie oznaczało nie „niemiecką Europę”, lecz „bardziej europejskie Niemcy”. Do tego wątku nawiązał także Jean-Claude Juncker, który powiedział, że Kohl „był kimś, kto stał się pomnikiem i przed tym pomnikiem kładzione będą kwiaty niemieckie i europejskie” oraz że był „patriotą Niemiec i Europy”, w czym nie widzi on żadnej sprzeczności. Obaj mówcy byli zapewne oczadzeni wonią unijnych kadzideł, bo nie zauważyli dysonansu występującego między ich wypowiedziami a scenami, które obserwowaliśmy w telewizji. Widzieliśmy przecież na własne oczy jak trumnę ze zwłokami Kohla, okrytą unijną flagą, przy dźwiękach marszu pogrzebowego Haendla, wnosiło na salę posiedzeń PE ośmiu żołnierzy Bundeswehry. Nie zrobili tego unijni urzędnicy, czy też oddani mu politycy, lecz właśnie żołnierze armii niemieckiej, którzy towarzysząc zmarłemu w jego ostatniej podróży statkiem w górę Renu, zadbali już o to, aby trumna była przykryta właściwą dla każdego niemieckiego patrioty flagą RFN.

Mowy pożegnalne wygłosili także inni politycy, a swoje pięć minut miał również Donald Tusk, który podkreślił zrozumienie Kohla dla „wolnościowych zrywów w Europie Środkowo-Wschodniej”, choć powinien raczej wspomnieć o hojności kanclerza dla jego partii KLD, która została przecież założona za niemieckie pieniądze. Na pogrzebie był też premier Dmitrij Miedwiediew, który rozwodził się na temat roli Związku Sowieckiego w procesie zjednoczenia Niemiec, zaznaczając, że „na tej drodze Rosja zawsze była dla Kohla dobrym partnerem”. Wypada więc dodać, że państwo rosyjskie w dalszym ciągu ma doskonałe relacje z Niemcami, pomimo nałożonych sankcji, co niewątpliwie zawdzięcza staraniom byłego kanclerza Gerharda Schrödera zatrudnionego przez konsorcjum budujące rurociąg Nord Stream. Kohl miał więc rację mówiąc o swoim następcy, że: – „Nic z niego nie będzie. Za kilka lat pójdzie za dużą kasą”.

Jednak najbardziej wzruszające przemówienie wygłosił Bill Clinton, który stwierdził: – „Kochałem tego gościa, bo jego apetyt nie kończył się na jedzeniu. Sięgał znacznie dalej. […] Kohl kochał być Niemcem […], ale on chciał świata, gdzie granice będą siecią, a nie murami”. Przyznać trzeba, że ciekawie ujął stosunek kanclerza do otaczającej go rzeczywistości i nie mylił się w tym, że znaczna część Europy nie jest już poprzedzielana murami, ale za to Niemcy rozciągnęły sieć dominacji ekonomicznej i politycznej, w którą wpadają ich naiwne ofiary. Serdeczny ton wypowiedzi Clintona dowodzi, że chyba się zbytnio nie przejął tym, co Kohl o nim myślał, gdy komentował jego romans z Moniką Lewinsky, twierdząc, że Bill zamiast sytuacją w Bośni „interesował się wyłącznie majstrowaniem przy jej majtkach, aż w końcu cały świat interesował się tylko tymi majtkami”.

Helmuta Kohla w ostatnich latach jego doczesnej wędrówki otaczała atmosfera skandalu, czego przyczyną stała się nadmierna szczerość w rozmowach z Heribertem Schwanem, który wbrew jego woli opublikował pikantne szczegóły z życia politycznych „elit”, za co sąd w Kolonii nałożył na „niedyskretnego” dziennikarza grzywnę w wysokości miliona euro. Opinię publiczną bulwersowało także żenujące zachowanie drugiej żony kanclerza, która podobno wiele lat przed ich ślubem „polowała” na Kohla, a „potem z premedytacją izolowała go, kontrolowała całe jego życie i doprowadziła do tego, że zerwał on wszystkie dawne kontakty: z synami, przyjaciółmi i zaufanymi ludźmi”. Groziła też wezwaniem policji, gdyby któryś z synów chciał się zbliżyć do ich domu, twierdząc, że: „W nowej rodzinie nie ma miejsca dla dawnej”. Synowi Kohla – Walterowi, który po śmierci ojca pojawił się z dwójką dzieci przed rodzinnym domem nie pozwolono pożegnać zmarłego, przypominając mu, że „obowiązuje go zakaz wstępu na teren posiadłości”. W opinii wielu dziennikarzy rola Maike Kohl-Richter jest „podejrzana i nieprzejrzysta”, bowiem chce ona mieć „wyłączną kontrolę nad upamiętnieniem i polityczno-historycznym dziedzictwem Kohla”. To jej właśnie przypisuje się pomysł zaproszenia na pogrzeb premiera Rosji, z którą Unia jest obecnie w stanie konfliktu. Podejrzana jest również jej determinacja w ukrywaniu „taśm prawdy” nagranych przez Schwana i dążenie do zupełnej izolacji byłego kanclerza, tak aby przed śmiercią niczego już więcej nie wyznał. Jak jest naprawdę, tego zapewne się nie dowiemy. Być może jest ona narzędziem w czyimś ręku służącym do realizacji ukrytych celów. Podobne zastrzeżenia budzi jej związek z Kohlem, ponieważ poślubiła go, gdy przebywał w klinice w Heidelbergu, gdzie leczył skutki wypadku, w którym doznał poważnych urazów czaszki i poruszał się już tylko na wózku inwalidzkim oraz cierpiał na zaburzenia mowy.

„Nie mówi się źle o zmarłych” – ktoś mógłby w ten sposób skwitować niniejszy artykuł, ale moim zdaniem nie miałby racji, bo niczego takiego nie napisałem, co mogłoby popsuć reputację zamarłego kanclerza. Za to odniosłem się do poczynań jego bezrefleksyjnych czcicieli, którzy z pogrzebu zrobili cyrk, gdy w cyniczny sposób wykorzystali doczesne szczątki Helmuta Kohla, aby zainicjować powstanie nowej świeckiej „religii”, która w ich mniemaniu miałaby scementować rozwalający się gmach Unii Europejskiej. W przeszłości mieliśmy już do czynienia z podobnym bałwochwalstwem, gdy wbrew woli Lenina jego ciało zostało po śmierci zabalsamowane i posłużyło do stworzenia nowego kultu, którego najwyższym kapłanem stał się Józef Stalin. Może jest to zbyt drastyczne porównanie, ale dość trafne, bowiem nie wypada wykorzystywać zmarłych do maskowania niecnych planów, które nieopatrznie zostały ujawnione, gdy trumnę z „żywym symbolem jedności europejskiej” wnieśli dzielni wojacy z Bundeswehry…

Wojciech Podjacki

W sprawie udzielenia poparcia dla postulatów związków zawodowych.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie udzielenia poparcia dla postulatów związków zawodowych.

Dobre rządy charakteryzują się dbałością o interesy narodowe i rozwój państwa oraz troską o pomyślność obywateli. Dobry gospodarz dba o stan swojego majątku i kondycję pracowników, ponieważ przynoszą mu stale wymierne korzyści będące podstawą jego egzystencji. Tymczasem w Polsce dzieje się źle, bowiem nie mamy dobrego gospodarza, a rząd zachowuje się jak syndyk masy upadłościowej, który za łapówkę gotów jest wyprzedać spekulantom resztki majątku narodowego. Rośnie bezrobocie i emigracja zarobkowa wśród Polaków, narasta wyzysk ekonomiczny pracowników, likwiduje się tysiące przedsiębiorstw, rośnie dziura budżetowa i dług publiczny. Jednocześnie wzrastają zyski zagranicznych koncernów i powiększa się armia biurokratów żyjących na koszt podatników, których za rządów Donalda Tuska przybyło ponad 100 tysięcy. W sytuacji, gdy miliony Polaków pozbawionych jest pracy i środków do życia, jedynie rządząca klasa pasożytnicza ma się dobrze. Podnoszą sobie diety i pensje, rozdzielają wysokie premie i opływają we wszelkie luksusy. Naród zaś karmią kłamliwą propagandą i żenującym spektaklem politycznym. Natomiast prawda jest taka, że politycy rządzącej koalicji PO-PSL nie mają w ogóle pojęcia jak poprawić sytuację naszego kraju i jak wydobyć nas z kryzysu, w którym, wbrew ich obłudnym zapewnieniom, coraz bardziej się pogrążamy.

Arogancja premiera Tuska i jego otoczenia jest policzkiem wymierzonym całemu społeczeństwu, bowiem zamiast przyznać się do błędów i złożyć dymisję, rządzący kurczowo trzymają się swoich „stołków”, ciągnąc z tytułu udziału we władzy krociowe zyski. Nie rządzą, lecz bawią się naszym kosztem, załatwiają sobie ciepłe posadki w Brukseli, pomnażają prywatne fortuny i uprawiają kreatywną księgowość, czego przykładem jest nowelizacja tegorocznego budżetu zwiększająca deficyt o 16 mld zł. Politycy od wielu lat wycierają sobie gęby frazesami o patriotyzmie i wrażliwości na potrzeby obywateli, jednak nie uczynili nic, co świadczyłoby o tym, że mają w tym względzie szczere zamiary. Zamiast tego notorycznie lekceważą głos społeczeństwa, odmawiając mu prawa do wypowiedzenia się w drodze referendum w ważnych dla nas wszystkich kwestiach. Dzieje się tak dlatego, że marzeniem słabnącej władzy jest to, aby Polacy byli bezczynni i najwyżej raz na cztery lata na nią zagłosowali. Stąd też biorą się ciągłe manipulacje i ograniczanie wolności słowa, ponieważ narastająca krytyka rządzących podkopuje podstawy funkcjonowania tego patologicznego systemu.

Liga Obrony Suwerenności uważa, że władzom państwowym powinno przyświecać dobro całego społeczeństwa. Naszym zdaniem rząd musi mieć przekonanie, że pracownik jest podmiotem jego działania, a nie przedmiotem wyzysku ekonomicznego dla nieuczciwych pracodawców i pazernych zagranicznych koncernów. Politycy nie robią żadnej łaski społeczeństwu, które wymaga od nich, aby dobrze rządzili, w jego najlepiej pojętym interesie. Dlatego, że Naród Polski jest ich pracodawcą i posiada pełne prawo do tego, aby wysłać wszystkich skorumpowanych i nieudolnych polityków na bezrobocie bez prawa do zasiłku.

Liga Obrony Suwerenności wyraża pełne poparcie dla słusznych postulatów podnoszonych przez związki zawodowe, z NSZZ „Solidarność” na czele, w sprawach dotyczących: zmiany konstytucji w obszarze referendum krajowego, aby było ono obligatoryjne; przywrócenia wieku uprawniającego do przejścia na emeryturę do poprzedniego poziomu, dla kobiet 60 i mężczyzn 65 lat, z dobrowolnością dłuższej pracy; a także uchylenia ustawy o elastycznym czasie pracy. Jednocześnie wzywamy wszystkich Polaków, aby się zjednoczyli przeciwko władzy, która depcze nasze prawa i naszą godność. Dość już lekceważenia społeczeństwa! Dość władzy szkodników! Praca i godne życie należą się wszystkim Polakom, a nie tylko wybranym!

Gdańsk, dn. 30 sierpnia 2013 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

[Sassy_Social_Share]

W sprawie ratyfikacji paktu fiskalnego.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie ratyfikacji paktu fiskalnego.

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 20 lutego 2013 roku uchwalił (stosunkiem głosów 282 za, 155 przeciw i 1 wstrzymującym się) ustawę w sprawie ratyfikacji tzw. paktu fiskalnego. Decyzja parlamentu jest jednak niezgodna z ustawą zasadniczą, ponieważ podjęto ją zwykłą większością głosów, zamiast przewidzianego w art. 90 ust. 2 Konstytucji trybu głosowania większością 2/3 głosów. W związku z tym koalicja PO-PSL oraz wspierające ją kluby SLD i Ruchu Palikota dopuściły się pogwałcenia polskiego prawa, co jest wyraźnym działaniem na szkodę Narodu i Państwa Polskiego.

Pakt fiskalny ma obowiązywać w tych krajach, w których walutą jest euro, natomiast państwa spoza tej grupy mają stosować się do jego zasad dobrowolnie. Dlatego przyjmowanie go w Polsce, w sytuacji gdy nie jesteśmy członkiem eurolandu jest zupełnie bezcelowe. Tymczasem zasiadający w polskim parlamencie gorliwi akwizytorzy unijnych interesów po raz kolejny zademonstrowali swój pogardliwy stosunek do Narodu Polskiego, odmawiając mu prawa do zadecydowania w referendum o wprowadzeniu eurowaluty w Polsce. Stało się tak, ponieważ „wybrańcy narodu” mentalnie znajdują się już od dawna w strefie euro!

Pakt fiskalny powstał w odpowiedzi na ujawnienie patologicznych zachowań krajów eurolandu, w zakresie ich nieodpowiedzialnej polityki budżetowej i zatajania tych faktów przed instytucjami wspólnotowymi. Polska jednak nie zalicza się do tego grona, a wspomniany pakt jest jedynie desperacką próbą ratowania skompromitowanego projektu politycznego, jakim jest Unia Europejska. Jest także częścią planu stworzenia gospodarki centralnie sterowanej przez Brukselę. Jego przyjęcie przez polski parlament jest więc aktem politycznym, gdyż nie przynosi nam nic nowego, ani korzystnego w wymiarze ekonomicznym lub społecznym. Wręcz przeciwnie, w zamian za partycypowanie w kosztach utrzymania strefy euro, mamy mieć jedynie możliwość przysłuchiwania się niektórym obradom grupy państw, które podpisały tę umowę, ale tylko tym najmniej ważnym.

Polska posiada zapisy w swojej Konstytucji, a także ustawy dotyczące finansów publicznych ustanawiające tzw. progi ostrożnościowe, których przekroczenie wymusza na rządzie odpowiednie oszczędności. Nasze prawodawstwo nie przewiduje jednak w takiej sytuacji nakładania na Polaków miliardowych kar przez obcych urzędników, jak to zakłada pakt fiskalny. Pozbawienie polskiego rządu możliwości decydowania o naszych finansach poprzez przyjęcie obcej waluty i zlikwidowanie własnego banku centralnego oraz wprowadzenie reguł, według których o polskich sprawach decydować będą najsilniejsze państwa członkowskie Unii, jest bardzo niebezpiecznym krokiem służącym likwidacji kluczowych atrybutów suwerenności państwowej. Poza tym oprócz krajowego prawa, pakt fiskalny dubluje także zapisy tzw. sześciopaku, uchwalonego już wcześniej i obowiązującego w Polsce. Pakt ten, co prawda, posiada „furtkę”, która w przypadku zbudowania koalicji politycznej pozwala odrzucić karę nałożoną przez Komisję Europejską. Jednak wiadomym jest, że najwięcej głosów w Parlamencie Europejskim mają Niemcy i Francja, które mogą decydować o karaniu jednych państw lub „ułaskawianiu” innych, spełniających ich zachcianki. Podobna sytuacja miała już miejsce na początku ubiegłej dekady, gdy wspomniane kraje nie zostały ukarane za przekroczenie limitu deficytu budżetowego określonego w pakcie stabilności i wzrostu.

Liga Obrony Suwerenności opowiada się za zachowaniem pełnej niepodległości przez Państwo Polskie, a posiadanie własnej narodowej waluty jest tego niezbędnym warunkiem. Dlatego zdecydowanie sprzeciwiamy się ratyfikacji paktu fiskalnego oraz potępiamy łamanie polskiego prawa przez parlament Rzeczypospolitej. Wyrażamy także nasze poparcie dla działań patriotycznej opozycji, które zmierzają do zaskarżenia decyzji Sejmu do Trybunału Konstytucyjnego. Uważamy ponadto, że jeśli wspomniane działania okażą się bezskuteczne, to należy zrobić wszystko, co tylko możliwe, aby w nowym składzie parlamentu, który wyłoni się po kolejnych wyborach, doprowadzić do unieważnienia tego szkodliwego paktu, gdyż jego rozwiązania zagrażają żywotnym interesom Polski i Polaków. Naszym zdaniem jedynie państwo suwerenne i odporne na wpływy wynikające z obcego ustawodawstwa jest w stanie odpowiednio zadbać o interesy swoich obywateli. Dlatego odrzucamy wszelką obcą ingerencję w nasze sprawy wewnętrzne i potępiamy przedstawicieli polskich władz, którzy taką możliwość dopuszczają, a nawet w pełni świadomie ją akceptują.

Gdańsk, dn. 4 marca 2013 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

[Sassy_Social_Share]

W sprawie projektu podniesienia wieku emerytalnego.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie projektu podniesienia wieku emerytalnego.

Od kilku miesięcy rząd koalicji PO-PSL z wielką determinacją forsuje „reformę” systemu emerytalnego, polegającą przede wszystkim na podniesieniu wieku uprawniającego do przejścia na emeryturę, który zgodnie z propozycjami rządowymi miałby wynosić 67 lat, zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet. Plany te zostały po raz pierwszy ujawnione w zeszłorocznym expose premiera Donalda Tuska i od tego czasu mamy do czynienia z żenującym spektaklem politycznym, którego celem jest nakłonienie Polaków, za pomocą kłamliwej propagandy i medialnych manipulacji, do zaakceptowania skrajnie niekorzystnych i niesprawiedliwych rozwiązań. Arogancja premiera Tuska i jego najbliższego otoczenia nikogo nie zdziwiły, ponieważ mamy z tym do czynienia praktycznie na co dzień, natomiast w stan osłupienia wprawiło opinię publiczną zachowanie koalicyjnego PSL-u, którego liderzy z jednej strony udzielają rządowi pełnego poparcia, a z drugiej starają się na siłę przypodobać elektoratowi zgłaszając „kompromisowe” rozwiązania, mające rzekomo złagodzić skutki wprowadzanych „reform”. Prawda jest jednak inna, od tej którą prezentuje nam wicepremier Pawlak, ponieważ za przygotowanie i wprowadzenie wspomnianych zmian odpowiedzialne jest Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, na czele którego stoi prominentny działacz PSL-u Władysław Kosiniak-Kamysz, a zgłaszane przez przedstawicieli tej partii propozycje niczego tak naprawdę nie zmieniają. Obłudne i wyrachowane zachowanie liderów PSL-u obliczone jest jedynie na: odwrócenie uwagi od bulwersujących projektów, przytłumienie protestów opozycji i związków zawodowych, podreperowanie wyników sondażowych, zrzucenie z siebie współodpowiedzialności oraz nade wszystko stworzenie wrażenia, że projekt, który budzi tak wielkie emocje poddany został jakimkolwiek „konsultacjom” społecznym.

O tym, że żadnych konsultacji społecznych nie było świadczy sposób w jaki Tusk potraktował delegację związkowców oraz odrzucenie przez Sejm wniosku o przeprowadzenie w tej sprawie referendum, co przy tak ważnej dla ogółu społeczeństwa kwestii byłoby najlepszym sposobem na wyrażenie przez Polaków opinii na temat proponowanych zmian w systemie emerytalnym. Przewodniczący „Solidarności” – Piotr Duda został po chamsku zbesztany przez premiera, natomiast referendum przepadło w głosowaniu przy czynnym poparciu PO, „ludowców” i Ruchu Palikota, który faktycznie odgrywa rolę nieformalnego koalicjanta Platformy. Ponad 1,5 miliona zebranych podpisów trafiło do kosza, a PSL, który jest za a nawet przeciw, odgrywa nadal rolę „obrońcy uciśnionych”. W chwili obecnej toczy się proces legislacyjny w Sejmie, którego zwieńczeniem ma być uchwalenie ustawy o „reformie” systemu ubezpieczeń emerytalnych. W naszej opinii przebieg głosowania nad tym projektem będzie dla posłów z poszczególnych klubów ostatecznym sprawdzianem szczerości ich intencji i wrażliwości społecznej, którą od wielu lat wycierają sobie gęby wszyscy politycy.

Wyraźnie widać, że podawane przez rząd argumenty, które mają uzasadnić potrzebę podniesienia wieku emerytalnego opierają się na fałszywych przesłankach, a powoływanie się na zagraniczne przykłady, nijak się ma do rzeczywistości, ponieważ każdy kraj ma swoją specyficzną sytuację demograficzną. Dlatego nie powinno się przenosić bezkrytycznie obcych rozwiązań na nasz krajowy grunt. Podniesienie wieku emerytalnego w Polsce pogorszy i tak trudną sytuację ludzi młodych, spośród których bez pracy pozostaje prawie 30% osób w wieku 25-34 lat, a ponad 20% nie przekroczyło 24 roku życia. Liczba bezrobotnych w grupie pracowników najstarszych wiekiem również systematycznie rośnie i wynosi już ponad 20%. W związku z tym istnieje realna obawa, że proponowane przez rząd rozwiązania doprowadzą do utrzymania wysokiego bezrobocia i emigracji zarobkowej wśród młodego pokolenia, jednocześnie skazując na pomoc społeczną osoby o długim stażu pracy, które będą doczekiwać do swojej emerytury na bezrobociu. Poza tym podniesienie wieku emerytalnego nie daje tak naprawdę żadnej gwarancji na wyższe świadczenia dla przyszłych emerytów, a służy tylko doraźnej poprawie kondycji finansowej ZUS-u.

Liga Obrony Suwerenności jest świadoma zagrożeń stojących przed polskim systemem emerytalnym, jednakże zdecydowanie sprzeciwia się planom podniesienia wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn do 67 lat. Uważamy, że rząd powinien zacząć od zracjonalizowania i zmniejszenia wielomiliardowych wydatków na obsługę administracyjną w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych i Powszechnych Towarzystwach Emerytalnych. Powinien także, zamiast uprawiania kosztownej propagandy, prowadzić efektywną politykę prorodzinną zapewniającą wyższą dzietność w polskich rodzinach oraz podejmować takie działania, które zwiększą zatrudnienie i tym samym zapewnią większą ilość pieniędzy w systemie emerytalnym. Aktywna promocja rozwoju przedsiębiorczości i zatrudnienia, połączona z likwidacją zbędnych barier biurokratycznych i efektywnym wsparciem oraz ochroną rodzimych przedsiębiorców przed nieuczciwą konkurencją zagranicznego kapitału, przyniosą lepsze efekty finansowe niż proponowane przez rząd rozwiązania.

Liga Obrony Suwerenności opowiada się za pozostawieniem dotychczas obowiązujących zasad przechodzenia na emeryturę: kobiet w wieku 60 lat i mężczyzn 65 lat oraz uznaje za celowe umożliwienie pracownikom wyboru momentu przejścia na emeryturę, a także za stworzeniem możliwości łączenia czasu przebywania na emeryturze z pracą zawodową w niepełnym wymiarze, co może pozytywnie wpłynąć na poprawę kondycji systemu emerytalnego. Opowiadamy się również za umożliwieniem wypłaty całości pieniędzy zgromadzonych przez ubezpieczonych na ich indywidualnych kontach w momencie osiągnięcia wieku emerytalnego oraz możliwością dziedziczenia tych środków przez rodziny.

Liga Obrony Suwerenności uważa, że wszelkim wprowadzanym reformom musi przyświecać dobro całego społeczeństwa, a nie doraźna potrzeba łatania „dziury” budżetowej spowodowanej niegospodarnością i rozrzutnością rządzących. Szkodliwe jest także nieprzemyślane i ślepe naśladownictwo obcych wzorców, które są niedostosowane do naszych specyficznych uwarunkowań. Dlatego domagamy się zaniechania prac nad tym niesprawiedliwym i szkodliwym społecznie projektem oraz rozpoczęcia rzeczywistych, a nie pozorowanych działań, które w efekcie zaowocują przyspieszeniem rozwoju gospodarczego Polski. Stworzą także nowe miejsca pracy i lepsze warunki życia dla młodych ludzi oraz zapewnią bezpieczną i godną egzystencję emerytom, dla których emerytura jest prawem, a nie jakimś szczególnym przywilejem danym z łaski rządzących, ponieważ dostatecznie długo na nią pracowali. Naszym zdaniem praca i godne życie należą się wszystkim Polakom, a nie tylko wybranym!

Gdańsk, dn. 2 maja 2012 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

[Sassy_Social_Share]

W sprawie skandalicznej wypowiedzi ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.

O Ś W I A D C Z E N I E

W sprawie skandalicznej wypowiedzi ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.

W ostatnich dniach staliśmy się świadkami skandalicznego zachowania ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który podczas wystąpienia na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej w Berlinie przedstawił rzekomo „polską” wizję Unii Europejskiej. Sikorski stwierdził, że przyszłością Unii jest federacja i że będzie się domagał, aby państwa członkowskie miały tyle tylko autonomii, ile mają stany USA. Jednocześnie „łaskawie” wyłączył spod władzy Brukseli: edukację, moralność publiczną i podatki, które miałyby pozostać w gestii państw członkowskich, ponieważ jego „skromnym” zdaniem „w Unii mogą funkcjonować obok siebie kraje różniące się godzinami pracy czy prawem rodzinnym”. Zaproponował również wzmocnienie najwyższych instytucji UE, poprzez połączenie stanowisk przewodniczących Rady i Komisji Europejskiej, wejście w skład Komisji bliżej nieznanych „prawdziwych przywódców z autorytetem i charyzmą” oraz wybór deputowanych do Parlamentu Europejskiego z ogólnoeuropejskiej listy kandydatów. W dodatku minister Sikorski postąpił w sposób karygodny prezentując stanowisko rządu w sprawie przyszłości Unii w pierwszej kolejności dziennikarzom i uczestnikom konferencji w Berlinie, zamiast na forum polskiego parlamentu. Uchylił się w ten sposób przed kontrolą parlamentarną, której podlega Rada Ministrów. Nie jest to zresztą odosobniony przypadek, ponieważ zachętą dla niego mogło być również zachowanie szefa rządu, który podczas sejmowego expose nie zaprezentował założeń polityki zagranicznej i bardzo ogólnikowo odniósł się do zagadnień europejskich, uznając Sejm Rzeczypospolitej za gremium „niegodne” i „niekompetentne”, aby mogło się wypowiadać w tym temacie. Poczynania te wskazują na to, że rządzący naszym państwem układ polityczny nie liczy się wcale z wolą parlamentu, a w związku z tym nie bierze również pod uwagę zdania narodu, którego interesy powinien reprezentować i chronić.

Proponowane przez Sikorskiego rozwiązania zmierzają w kierunku całkowitego ubezwłasnowolnienia państw członkowskich i poddania ich arbitralnym rozstrzygnięciom unijnych technokratów. Natomiast pomysły dotyczące wyłaniania eurodeputowanych są już niczym innym tylko próbą zapewnienia skompromitowanym w poszczególnych krajach politykom wygodnego azylu na unijnych salonach. Poza tym definiowanie przez obecny rząd polskiego interesu narodowego, jako całkowicie zależnego od przyszłości Unii i strefy euro oraz forsowanie na siłę dalszej integracji „wspólnoty” i nieliczenie się ze stratami, jakie Polska będzie musiała ponieść, jest ewidentnym działaniem na szkodę Narodu i Państwa Polskiego.

Zdaniem Ligi Obrony Suwerenności szef MSZ Radosław Sikorski występując z tezami o ograniczeniu suwerenności Polski nie tylko obraził nasze społeczeństwo, ale także przekroczył swoje kompetencje. Sprzeniewierzył się również postanowieniom Konstytucji i innym prawom Rzeczypospolitej Polskiej, albowiem podeptał słowa ministerialnego ślubowania, w którym przysięgał, że „dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem”. Uważamy ponadto, że dążenie do narzucenia w Unii hegemonii dużych państw, przede wszystkim Niemiec i Francji, jest bardzo niebezpieczną tendencją, która godzi w żywotne interesy naszego kraju. Dlatego godnym najwyższego potępienia jest postępowanie ministra Sikorskiego, który, wykorzystując autorytet polskiego rządu i fakt sprawowanej przez Polskę prezydencji, głosi tezy niebezpieczne dla naszego narodowego bytu. Suwerennością państwa i wolnością narodu, jako wartościami nadrzędnymi i bezcennymi, nie ma prawa nikt kupczyć, bez względu na swoje przekonania polityczne, czy zajmowaną pozycję społeczną, dlatego, że: „Państwo Polskie jest wspólnym dobrem wszystkich obywateli. Wskrzeszone walką i ofiarą najlepszych swoich synów ma być przekazywane w spadku dziejowym z pokolenia na pokolenie. Każde pokolenie obowiązane jest wysiłkiem własnym wzmóc siłę i powagę państwa. Za spełnienie tego obowiązku odpowiada przed potomnością swoim honorem i swoim imieniem”.

W związku z powyższym, Rada Polityczna Ligi Obrony Suwerenności domaga się natychmiastowego odwołania Radosława Sikorskiego ze stanowiska ministra spraw zagranicznych oraz postawienia go przed Trybunałem Stanu, co powinno być przestrogą dla wszystkich polityków, którzy mając na widoku osobiste korzyści, wysługują się obcym ośrodkom decyzyjnym i działają na szkodę Polski.

Gdańsk, dn. 29 listopada 2011 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

[Sassy_Social_Share]

W sprawie kryzysu politycznego w Polsce.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie kryzysu politycznego w Polsce.

Wydarzenia z ostatnich dni, których jesteśmy świadkami, przede wszystkim zaś ujawnienie kolejnych afer korupcyjnych z udziałem czołowych przedstawicieli rządu Donalda Tuska, będących jednocześnie najbardziej prominentnymi politykami Platformy Obywatelskiej, wskazują na to, że Rzeczpospolita znajduje się w poważnym kryzysie politycznym. Koalicja rządowa PO-PSL szła do wyborów z hasłami odnowy moralnej świata polskiej polityki, a po wygranych wyborach, tworząc obecny rząd, politycy obu partii zapowiadali ustanowienie nowych i lepszych standardów rządzenia. Wtedy jeszcze nie można było sobie w pełni uświadomić, o jakie standardy chodzi ludziom obejmującym ster rządów w Polsce. Dzisiaj natomiast, po dwóch latach rządzenia przez liberalno-ludową koalicję, z całą pewnością można stwierdzić, że te standardy to korupcja, nepotyzm i kumoterstwo, obejmujące najważniejsze kręgi polityczne obozu rządowego. Jeszcze kilka miesięcy temu zarzut nepotyzmu stawiany towarzyszom partyjnym z PSL-u wywoływał falę krytyki i oburzenia, za to, że swoje stanowiska wykorzystywali do uprawiania swoiście pojętej „polityki prorodzinnej”, polegającej na załatwianiu lukratywnych posad członkom swoich rodzin i kolesiom. Obecnie kolejne wieści z frontu walki z korupcją nikogo już nie dziwią. Dla większości Polaków jest zupełnie jasną sprawą, że rządzą nami politycy nieuczciwi i skorumpowani, pławiący się w luksusie oraz chciwi pieniędzy podatników i mienia publicznego.

Ujawniona afera hazardowa i stoczniowa pokazują wyraźnie, że ludzie ci nie po to zajęli się działalnością polityczną, aby służyć państwu i współobywatelom, ale dlatego, aby mieć większe możliwości okradania Polski i Polaków. Na ich przykładzie można zauważyć, jakie są możliwości robienia fortun na ludzkiej biedzie. W sytuacji, gdy w budżecie państwa brakuje pieniędzy na podstawowe wydatki, oni zamierzali uwolnić przestępczy półświatek od opłat za gry hazardowe, z których państwo miało zyskać rocznie pół miliarda złotych. Po haniebnej likwidacji Stoczni Gdyńskiej i Szczecińskiej oraz związanego z tym niebywałego skandalu i manipulacji politycznej, nadeszły wieści o przekrętach finansowych, w które zamieszani są czołowi ministrowie z PO. Widocznie nie tylko senator Misiak postanowił dorobić się na krzywdzie stoczniowców. Ujawnione dotychczas materiały śledcze, a także przyspieszone dymisje z rządu, pozwalają na wyciągnięcie wniosków, że mamy do czynienia z najpoważniejszą aferą w historii III RP i poważnym kryzysem politycznym. Bo jeśli jest prawdą, że Państwem Polskim rządzą ludzie nieuczciwi i skorumpowani, oraz że premier Tusk nie panuje nad tym, co dzieje się w jego rządzie, a całe jego zainteresowanie koncentruje się jedynie na dbałości o własny wizerunek medialny i na śledzeniu sondaży opinii publicznej, to mamy do czynienia z zaniedbywaniem obowiązków i działalnością na szkodę interesu publicznego. Co jest przestępstwem i podlega stosownej karze.

Jeśli dodać do tego bezradność i tchórzliwą uległość rządu Donalda Tuska wobec nakazów brukselskich komisarzy oraz brak zdecydowanych działań w sytuacji zaostrzającego się kryzysu gospodarczego w Polsce, to mamy pełny obraz stanu obecnych władz. Grabież dobra publicznego, buta i arogancja w stosunku do własnych obywateli oraz całkowita uległość wobec obcego dyktatu, to znak firmowy rządzącej koalicji. Postępującego rozkładu moralnego i politycznego obecnego rządu nie zatuszują już żadne sztuczki socjotechniczne i uprawiana od lat propaganda sukcesu, nie naprawią też protetyczne zabiegi polegające na wymianie kolejnych ministrów. Ponieważ, według słów premiera, odchodzą z rządu „najlepsi fachowcy”, jakimi Platforma dysponuje, to ich następcy mogą być już tylko gorsi. Co budzi nasze największe obawy o przyszłość kraju, którego los ma spoczywać w rękach ludzi nieuczciwych i życiowych nieudaczników.

Dlatego Liga Obrony Suwerenności domaga się pełnego wyjaśnienia wszystkich afer, w które zamieszani są politycy rządzącej koalicji oraz przykładnego ukarania osobników winnych korupcji i działalności na szkodę interesu publicznego. W związku ze skalą kryzysu politycznego, domagamy się również dymisji rządu Donalda Tuska i zarządzenia nowych wyborów parlamentarnych. W naszej opinii obecny rząd i ugrupowania polityczne stanowiące jego zaplecze parlamentarne nie mogą zagwarantować odpowiedniej jakości rządzenia Państwem Polskim i dbałości o nasze interesy narodowe.

Gdańsk, dn. 12 października 2009 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

[Sassy_Social_Share]

W sprawie narastającej brutalności i arogancji władzy.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie narastającej brutalności i arogancji władzy.

W ostatnim czasie doszło do szeregu gorszących scen na ulicach Warszawy, w których z jednej strony brali udział zdesperowani robotnicy stoczniowi i drobni kupcy warszawscy, a z drugiej reprezentanci bezdusznej i nieczułej na potrzeby społeczne władzy. W konfrontacji między obiema stronami łatwo można było zauważyć ogromną dysproporcję sił. Manifestanci broniący miejsc pracy zapewniających utrzymanie wielu tysiącom ludzi, dysponowali jedynie przekonaniem o słuszności swoich racji i ufnością w to, że rząd wreszcie dostrzeże ich problemy. Natomiast aparat władzy reprezentowany był przez komorników i uzbrojone po zęby, liczne zastępy policyjne, wspomagane przez najemników z prywatnych agencji ochrony.

Przedstawiciele władz państwowych nie zawahali się użyć brutalnych metod do pacyfikacji pokojowych protestów społecznych. W ruch poszły pałki, użyto brutalnej siły i gazów bojowych. Wszystko po to, aby na przyszłość zastraszyć potencjalnych niezadowolonych oraz ukazać narodowi „siłę” i determinację władzy. Jesteśmy przekonani, że gdyby rząd koalicji PO-PSL i stojący na jego czele premier Tusk interesowali się sytuacją wewnętrzną kraju i nawiązywali dialog ze społeczeństwem, to nie dochodziłoby do takich protestów. Tymczasem premier podczas manifestacji stoczniowców w dniu 29 kwietnia bawił się na bankiecie z zagranicznymi gośćmi, zaproszonymi na konwencję jego partii, a gdy 21 lipca bito kupców z KDT, to grał w piłkę z partyjnymi kolegami na jednym ze stołecznych stadionów. To jest kolejny przykład arogancji rządzących i pogardy, z jaką traktują społeczeństwo.

W naszej opinii obecna władza interesuje się jedynie notowaniami sondażowymi, a dla utrzymania się przy „korycie” rządzący gotowi są okłamywać Polaków i nadużywać brutalnej siły w tłumieniu pokojowych protestów. Postawa pozostałych partii parlamentarnych też nie jest lepsza, o czym świadczy sytuacja, która miała miejsce po samobójstwie jednej z prominentnych działaczek SLD, wtedy „obrońcy praworządności” zrobili polityczną hucpę i powołali specjalną komisję sejmową. Tymczasem, gdy na ulicach stolicy bije się niewinnych ludzi, parlamentarni łajdacy nabierają wody w usta, nie podejmują żadnych działań i korzystają z uciech życia. Oto prawdziwe oblicze władzy i przykład nikczemności „wybrańców narodu” mieniących się polskim parlamentem!

Zadaniem rządu jest dbanie o narodowe interesy, dobro obywateli i utrzymanie porządku publicznego. Tymczasem rządzący politycy dbają jedynie o swoje brzuchy, ulegają obcemu dyktatowi i kosztem Państwa Polskiego chronią interesy zagranicznych koncernów. Nie po to płacimy im pensje i diety, aby odpłacali nam znieczulicą na problemy krzywdzonych ludzi oraz brutalnością i arogancją wobec zwykłych obywateli. Prawo powinno służyć narodowi, powinno chronić Polaków przed wszelkimi przejawami wyzysku i prześladowania, a jeśli tego nie czyni, to jest złym prawem i należy je zmienić.

Dlatego w imieniu Ligi Obrony Suwerenności wzywamy rząd i parlament Rzeczypospolitej do objęcia skuteczną ochroną polskiego społeczeństwa i jego nadrzędnych interesów oraz zaniechania działań służących umacnianiu obcych wpływów w Polsce. Domagamy się także, aby rząd nie zasłaniał się przepisami prawa i bezzasadnie nie używał siły wobec swoich obywateli. Uważamy, że dialog społeczny oraz właściwie okazywane zainteresowanie i wrażliwość na problemy, z którymi boryka się społeczeństwo lepiej służą rozwojowi Polski, niż brutalna przemoc policji. W związku z tym domagamy się natychmiastowego ustąpienia z zajmowanych stanowisk funkcjonariuszy państwowych odpowiedzialnych za bezzasadne użycie siły wobec pokojowych manifestantów oraz wyjaśnienie wszelkich okoliczności związanych z pacyfikacją wspomnianych protestów.

Gdańsk, dn. 23 lipca 2009 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

[Sassy_Social_Share]

W sprawie kryzysu gospodarczego w Polsce.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie kryzysu gospodarczego w Polsce.

Polska z każdym miesiącem pogrąża się w coraz większym kryzysie, miliony kredytobiorców tracą zdolność do bieżącego regulowania należności, tysiące Polaków traci pracę i zasila szeregi bezrobotnych, a wiele przedsiębiorstw wstrzymuje produkcję lub bankrutuje. Finanse publiczne są w opłakanym stanie, o czym świadczą cięcia budżetowe dokonywane w panice przez rząd. Polska waluta jest w stanie zapaści, co powoduje wzrost kosztów obsługi długów zagranicznych naszego państwa oraz podwyższenie cen importowanych towarów i surowców. Podwyżki cen nośników energii i żywności dotykają najszersze rzesze naszych obywateli. Wzrost bezrobocia, fala reemigracji z zagranicy i postępujące zubożenie społeczeństwa budzą nasze największe obawy o nadchodzącą przyszłość.

Tymczasem rząd premiera Tuska uprawia propagandę sukcesu oraz lekceważy i pomniejsza rozmiary kryzysu światowego. Nie podejmuje też żadnych konkretnych działań, aby zaradzić pogarszającej się sytuacji gospodarczej w kraju. Premier osobiście woli zabawiać się z kolegami grą w piłkę, w czasie gdy parlament obraduje nad finansami państwa. To wielki skandal, zwłaszcza, że obiecywał Polakom „irlandzki cud”, a jego dotychczasowa działalność świadczy jedynie o tym, że doskonale bawi się naszym kosztem. Zagraniczne wycieczki, urlopy, bankiety, towarzyskie spotkania i życie w luksusie – oto zajęcia „godne” szefa rządu. Społeczeństwo natomiast stacza się w przepaść kryzysu gospodarczego. Arogancja władzy i kompletna ignorancja w dziedzinie rządzenia – oto prawdziwe oblicze lidera PO. Z jak wielką pogardą rządzący traktują obywateli niech świadczy fakt, że nie informują nas o skali kryzysu, jaki ma miejsce w naszym kraju.

Liga Obrony Suwerenności przypomina, że najważniejszym zadaniem rządu jest dbanie o interesy państwa i pomyślność jego obywateli. Przypominamy również rządzącym politykom, że Naród Polski jest ich pracodawcą, a polski podatnik płaci im wynagrodzenie. Dlatego domagamy się, aby rząd i wszyscy odpowiedzialni za funkcjonowanie państwa urzędnicy zabrali się do aktywnych działań na rzecz rozwiązania problemów gospodarczych i poprawy bytu obywateli. Nie zadowolą nas żadne pozorowane działania i nieadekwatne do potrzeb półśrodki.

Domagamy się radykalnych przedsięwzięć służących ochronie rynku wewnętrznego i powstrzymania zalewu naszego kraju przez importowane towary, które z powodzeniem możemy wytwarzać w Polsce. Domagamy się opodatkowania zagranicznych koncernów, bowiem ten, kto czerpie krociowe zyski z działalności gospodarczej prowadzonej w Polsce, musi również uczestniczyć w finansowaniu naszego budżetu. Domagamy się, aby rząd zaprzestał przerzucania wszystkich ciężarów kryzysu na barki społeczeństwa. Uważamy, że oszczędności budżetowe rządzący powinni zacząć od siebie rezygnując z luksusowego życia na koszt państwa.

Rząd i parlament Rzeczypospolitej winne są lojalność Polakom, którzy ich wybierali i płacą im pensje. Dlatego domagamy się od nich ochrony interesów naszego państwa przed dyktatem Unii Europejskiej, która nakazując w dobie kryzysu i narastającego bezrobocia likwidację polskich stoczni dopuściła się przestępstwa wobec polskiego społeczeństwa i niedopuszczalnej ingerencji w nasze sprawy wewnętrzne. Wobec nakazów brukselskich komisarzy rząd Donalda Tuska wykazał się bezradnością i tchórzliwą uległością. Dlatego, z tym większą mocą, domagamy się od władz państwowych zdecydowanego odrzucenia wszelkich dyrektyw unijnych, które godzą w żywotne interesy Polski i prowadzą do zubożenia polskiego społeczeństwa. Domagamy się ponadto dołożenia wszelkich starań, w celu ochrony naszej gospodarki i rynku finansowego przed szkodliwą działalnością międzynarodowych spekulantów oraz uniemożliwienia obcym koncernom swobodnego transferu zysków za granicę. Domagamy się zaprzestania rabunkowej prywatyzacji państwowych przedsiębiorstw i ochrony majątku narodowego. Domagamy się wreszcie energicznych działań służących promocji zatrudnienia i rozwoju przedsiębiorczości wśród Polaków, ponieważ jak dotychczas zainteresowanie rządu w tej materii, sprowadzało się jedynie do uprawiania kosztownej propagandy i mnożenia barier biurokratycznych.

Liga Obrony Suwerenności przestrzega rządzących, że jeśli nie sprostają wymaganiom stawianym im przez polskie społeczeństwo, to dołożymy wszelkich starań, aby stracili swoje lukratywne posady i trafili na bezrobocie bez prawa do zasiłku, gdzie zakosztują „słodyczy” życia w nędzy i upodleniu. Polacy nie są zainteresowani pustosłowiem sloganów, którymi karmi nas propaganda rządowa, ani „polityką miłości” panującą obecnie na politycznych salonach. Polacy oczekują od rządu rzetelnej informacji o stanie państwa i wytężonej pracy nad jego naprawą, a przede wszystkim dobrych koncepcji na rządzenie i wypełniania obietnic składanych publicznie podczas wyborów. Dlatego w imieniu polskiego społeczeństwa, domagamy się od rządu energicznych działań, po to, aby w Polsce – żyło się lepiej wszystkim, a nie tylko wybranym!

Gdańsk, dn. 16 września 2009 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

[Sassy_Social_Share]

W sprawie sytuacji w polskich stoczniach.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie sytuacji w polskich stoczniach.

Liga Obrony Suwerenności wyraża sprzeciw wobec działań rządu PO-PSL oraz Komisji Europejskiej, zmierzających do ograniczenia produkcji, a w efekcie likwidacji polskich stoczni. Destrukcyjne działania kolejnych ekip rządowych oraz brak realnego planu rozwoju przemysłu stoczniowego nie są niczym nowym. Komisja Europejska bezpardonowo wykorzystuje obecną sytuację, jako pretekst, za którym kryją się prawdziwe intencje jej działań. A są nimi oczywiście interesy zagranicznych koncernów, które bezpośrednio skorzystają na likwidacji polskich stoczni. Stąd wzięło się absurdalne żądanie ograniczenia produkcji w naszych stoczniach, jako warunek zatrzymania przez nie pomocy finansowej otrzymanej z budżetu państwa.

Sytuacja w polskich stoczniach przedstawia się bardzo dramatycznie, szczególnie w świetle żenującej i bezczelnej postawy rządu Donalda Tuska, który z jednej strony ustami ministra Grada mówi wprost, że winę za sytuację Stoczni Gdańskiej ponoszą sami stoczniowcy! Z drugiej zaś ulega wszelkim sugestiom Komisji Europejskiej uderzającym w nasze rodzime przedsiębiorstwa. Wysoce wątpliwa jest również wysokość udzielonej pomocy publicznej, wymienianej przez członków KE, której nie potwierdzają żadne dokumenty ani niezależne audyty. Należy więc zadać pytanie: Jak to możliwe, że rękoma „naszych” władz Unia Europejska dokonuje faktycznej likwidacji polskiego przemysłu stoczniowego?

Jak widać nie liczy się wysiłek dziesięcioleci pracy włożonej w budowę tak ważnego sektora gospodarki narodowej, będącego nie tylko powodem do dumy dla każdego Polaka, ale stanowiącego źródło utrzymania dla wielu tysięcy rodzin stoczniowców oraz firm kooperujących. Dla rządzących polityków liczy się tylko obcy interes. Na terenie rozkradanej Stoczni Gdańskiej ma natomiast powstać Europejskie Centrum Solidarności, mające być pomnikiem chwały ludzi walczących o wolność i demokrację. W rzeczywistości będzie ono jedynie pomnikiem hańby oraz symbolem pogardy dla wszystkich Polaków, którzy walczyli o niepodległość naszej Ojczyzny.

Liga Obrony Suwerenności wyraża swoje pełne poparcie dla stoczniowców oraz wszelkich działań mających na celu powstrzymanie ludzi zmierzających do rozgrabienia majątku polskich stoczni.

Gdańsk, dn. 7 lipca 2008 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

[Sassy_Social_Share]