W sprawie dekomunizacji przestrzeni publicznej.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie dekomunizacji przestrzeni publicznej.

Pomimo upadku komunizmu w wielu polskich miejscowościach wciąż stoją pomniki osobników bezpośrednio zaangażowanych w budowę i utrwalanie tego zbrodniczego i totalitarnego systemu, który przez pół wieku zniewalał Naród Polski. Zbrodniarze i zdrajcy patronują ulicom, a nawet szkołom, które powinny przecież wychowywać młodzież w duchu patriotyzmu i umiłowania Ojczyzny, a nade wszystko przekazywać jej prawdę o naszej historii. Brak pełnej dekomunizacji jest problemem, z którym nasz kraj jeszcze się nie uporał. Grzechem pierworodnym III Rzeczypospolitej była umowa „okrągłostołowa” i wynikająca z niej „gruba kreska”. Nierozliczenie renegatów zaangażowanych w budowę systemu komunistycznego w Polsce, spowodowało, że żyją oni w dostatku, w przeciwieństwie do ich ofiar, które często wegetują na granicy ubóstwa, czy wręcz skrajnej nędzy. Uwłaszczenie się na majątku narodowym przez nomenklaturę komunistyczną dokonało się poprzez rabunkową prywatyzację przy aprobacie koncesjonowanej opozycji. W obecnej sytuacji odwrócenie zaistniałego stanu rzeczy wydaje się być trudne, gdyż spadkobiercy komunistycznych zbrodniarzy zajmują często wysokie pozycje w świecie polityki, mass mediów i biznesu. Przywodzi to na myśl analogię do sposobu działania struktur mafijnych, w których pierwszy z rodu, inwestując nieuczciwie zdobyte środki w legalne interesy, zapewnia byt swoim potomkom. Możliwy jest jednak demontaż pomników, czy zmiana nazw szkół i ulic, którym patronują osobnicy o komunistycznym rodowodzie. Byłoby to minimalnym aktem sprawiedliwości i zadośćuczynienia wobec tych, którzy cierpieli i umierali za wolną Polskę. Stosowne działania powinny być podjęte już 25 lat temu, gdy komuniści pozornie oddawali władzę ludziom o rodowodzie solidarnościowym. Jednak nigdy nie jest za późno na dochodzenie sprawiedliwości.

Dlatego z uwagą przyglądamy się senackiemu projektowi ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej z dnia 20 czerwca 2013 roku. Ustawa, która ma wręcz fundamentalne znaczenie dla najnowszej historii Polski, trafiła już dawno do rąk ówczesnej marszałek Sejmu Ewy Kopacz, lecz po raz pierwszy była czytana w odpowiednich komisjach dopiero w listopadzie 2014 roku. Takie zachowanie posłów można uznać za skandaliczne, bowiem do dnia dzisiejszego nie podjęli oni praktycznie żadnych działań mających wprowadzić ją w życie.

O potrzebie natychmiastowej dekomunizacji przestrzeni publicznej świadczą setki wątpliwej wartości pomników przypominających o sowieckim najeździe oraz okupacji Polski. Według Instytutu Pamięci Narodowej takich reliktów z czasów PRL-u jest w naszym kraju blisko tysiąc. Tymczasem od wielu lat mamy do czynienia z próbami pomniejszania zbrodniczej działalności komunistów w Polsce. Ich godna potępienia przeszłość jest jednak niepodważalna i nie powinna być gloryfikowana. Dlatego odpowiednia ustawa pomogłaby raz na zawsze rozstrzygnąć nieuzasadnione spory historyczne.

Liga Obrony Suwerenności wyraża zdecydowany sprzeciw wobec propagowania w Polsce symboli komunistycznych. Obecność w przestrzeni publicznej nazw ulic, budowli i pomników gloryfikujących sowieckich agresorów i ich agentów jest wyrazem braku szacunku władz państwowych dla ofiar komunistycznych represji. Stawia ponadto katów Narodu Polskiego w pozytywnym świetle w oczach młodego pokolenia Polaków, utrwalając w nich historyczne kłamstwa o rzekomym polsko-sowieckim „braterstwie” i „wyzwoleniu” Polski przez Armię Czerwoną. Dlatego domagamy się od decydentów III Rzeczypospolitej podjęcia niezwłocznych działań mających na celu usunięcie z polskiej przestrzeni publicznej wszelkich śladów dawnego, zbrodniczego systemu. Działanie takie będzie wyrazem historycznej sprawiedliwości, która należy się wszystkim Polakom.

Gdańsk, dn. 29 czerwca 2015 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

[Sassy_Social_Share]

W sprawie odrzucenia przez niemiecki rząd wniosku o nadanie Polakom mieszkającym w Niemczech statusu mniejszości narodowej.

O Ś W I A D C Z E N I E

w sprawie odrzucenia przez niemiecki rząd wniosku o nadanie Polakom 

mieszkającym w Niemczech statusu mniejszości narodowej.

Liga Obrony Suwerenności od kilku lat zwraca uwagę opinii publicznej na dyskryminację Polaków mieszkających w Niemczech i walczy o prawne uznanie naszych rodaków żyjących za Odrą za mniejszość narodową. Na wielu manifestacjach domagaliśmy się od polskiego rządu pomocy w tej sprawie, ponieważ ma on obowiązek chronić interesy rodaków żyjących poza granicami Ojczyzny. Dotychczasowy gabinet Donalda Tuska nie był jednak zainteresowany losem blisko dwumilionowej polskiej społeczności w Niemczech. Wiele wskazuje na to, że pomimo okazywanej przez Angelę Merkel „miłości” wobec obecnej premier Ewy Kopacz, los Polaków w Niemczech nie ulegnie zmianie.

Z oburzeniem przyjęliśmy decyzję niemieckiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z 8 listopada 2014 roku o odrzuceniu wniosku Związku Polaków w Niemczech, w sprawie przyznania mieszkającym tam Polakom statusu mniejszości narodowej. Zdaniem niemieckiego MSW obywatele tego kraju, którzy są polskiego pochodzenia, nie spełniają kryteriów koniecznych do uznania ich za mniejszość narodową, gdyż nie są „ludnością rodzimą i tradycyjnie osiadłą” w państwie niemieckim. Taka ocena sytuacji przez niemieckich urzędników nie jest zgodna ze stanem faktycznym, gdyż za Odrą żyje kilkaset tysięcy osób pochodzenia polskiego, których przodkowie zaczęli przybywać na te tereny jeszcze w XIX wieku. Posługują się wciąż językiem polskim i kultywują tradycje wyniesione z rodzinnych domów. Dla porównania warto nadmienić, że za mniejszość narodową w RFN uznano mieszkających tam Romów, o których ciężko powiedzieć, że są „ludnością rodzimą i tradycyjnie osiadłą”. Oprócz wybiórczej interpretacji faktów przez stronę niemiecką, oburzającym jest także podtrzymywanie przez władze niemieckie decyzji z czasów panowania reżimu hitlerowskiego. 27 lutego 1940 roku Niemcy zdelegalizowali Związek Polaków w Niemczech oraz nakazali konfiskatę majątku tej organizacji, którego wartość szacowana jest obecnie na setki milionów euro. Polaków pozbawiono także statusu mniejszości narodowej, a tysiące działaczy społecznych polskiego pochodzenia aresztowano i zamordowano.

W Polsce żyje blisko 100 tys. obywateli pochodzenia niemieckiego. Oprócz statusu mniejszości narodowej, przysługują im także wysokie dotacje na niemieckojęzyczne szkolnictwo, media czy imprezy kulturalne. Posiadają oni możliwość posługiwania się językiem niemieckim w urzędach, a w miejscowościach przez siebie zamieszkanych umieszczone są tablice z dwujęzycznymi nazwami. Mniejszości niemieckiej nie obowiązują progi wyborcze, dlatego posiada ona swoich przedstawicieli w polskim Sejmie i licznych samorządach. Dlaczego więc władze niemieckie nie stosują wobec Polaków zamieszkujących terytorium ich państwa takich samych standardów?

Liga Obrony Suwerenności domaga się od władz Republiki Federalnej Niemiec uchylenia dekretu Hermanna Göringa oraz przywrócenia statusu mniejszości narodowej Polakom mieszkającym w Niemczech, a także zwrotu w całości majątku skonfiskowanego Związkowi Polaków w okresie rządów hitlerowskich. Domagamy się również od polskich władz większego zaangażowania oraz lepszego dbania o interesy Polaków żyjących w Niemczech. Obowiązkiem polskiego rządu jest finansowe wspieranie działalności kulturalno-oświatowej prowadzonej w Niemczech przez polskie organizacje, ponieważ brak jakichkolwiek działań w tym zakresie skazuje naszych rodaków na utratę ich narodowej tożsamości. Uważamy także, że w przypadku dalszego ignorowania ze strony niemieckiej postulatu uznania naszych rodaków za mniejszość narodową, należy dążyć do zachowania symetrii w stosunkach dwustronnych, czyli do stopniowego ograniczania nieuzasadnionych przywilejów obywateli polskich pochodzenia niemieckiego.

Gdańsk, dn. 29 listopada 2014 roku.

Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności

Wojciech Podjacki

[Sassy_Social_Share]