Śmierć Lachom!

W Podkamieniu koło Lwowa „nieznani” sprawcy zdewastowali pomniki upamiętniające pomordowanych Polaków. Nieznani sprawcy to oczywiście eufemizm na określenie ukraińskich nacjonalistów spod znaku Bandery.

Wielu ludzi zapewne temu zaprzeczy, ponieważ oficjalna propaganda w Polsce, od wielu już lat, zaciemnia w tym względzie obraz rzeczywistości, przedstawiając Ukraińców jako naszych „braci”. Niestety duża liczba rodaków dała się nabrać na filoukraińską narrację, służącą przekonaniu nas do pomysłu sprowadzania do naszej Ojczyzny rzesz Ukraińców. Władza, jaka by nie była, kierując się dziwaczną wizją geopolityczną, bądź też obcym nakazem, niestrudzenie podkopuje polską rację stanu i nasze bezpieczeństwo.

Polacy zaledwie siedemdziesiąt lat temu doświadczyli na Kresach Wschodnich niesłychanego bestialstwa ze strony Ukraińców, którym nie w smak była koegzystencja z nami w ramach Państwa Polskiego. Mrzonki o stworzeniu niepodległej Ukrainy zaprowadziły ich do sojuszu z nazistowskimi Niemcami, a potem wepchnęły w żelazny uścisk Związku Sowieckiego. Zwyrodnialcy z UPA, z okrzykiem „śmierć Lachom!”, dokonali rzezi, za którą do dziś nie chcą nawet przeprosić, nie mówiąc już o zadośćuczynieniu rodzinom ofiar. Nierozliczona przeszłość kładzie się cieniem na wzajemnych relacjach, jednak rządzący Polską politycy zdają się tego nie dostrzegać. Nie dostrzegają również zagrożenia, którym może stać się dla nas rosnący w siłę ukraiński szowinizm, skłaniający młodych Ukraińców do szukania odwetu za wyimaginowane krzywdy. Z braku innych możliwości wyżywają się na pomnikach i cmentarzach, jednak to dopiero początek. Olbrzymia liczba Ukraińców mieszkających dzisiaj w Polsce nie wróży dobrze, a w wielu naszych miastach pojawiają się już graffiti o treści zbliżonej do wymalowanej na pomnikach ku czci naszych rodaków zamordowanych na Ukrainie.

Po zniszczeniu w styczniu pomnika w Hucie Pieniackiej, polskie władze wespół z Ukraińcami usilnie starały się zrzucić winę na Rosjan. Mogłoby to być możliwe, jednak w świetle innych tego typu zdarzeń, napaści, czy marszów gloryfikujących UPA i ukraińską dywizję SS-Galizien, trudno w to uwierzyć. Nie sposób zrzucić winy za antypolskie ekscesy na kogokolwiek innego niż na Ukraińców, którzy w dodatku nie robią nic, aby zapobiec barbarzyńskim aktom profanacji polskich nekropolii. Oni przecież tak ochoczo maszerują ulicami ukraińskich miast pod czerwono-czarnymi banderowskimi sztandarami, wykrzykując „gierojom sława”, co jest dostatecznym dowodem na żywiołowo rozwijający się kult zbrodniarzy z UPA. Dlatego nie dajmy się więcej oszukiwać przebiegłym ukraińskim politykom i ich bezrefleksyjnym przyjaciołom w Polsce. Wszelkie kroki pojednawcze z ich strony, to tylko puste gesty, czynione na użytek bieżącej polityki. Nadszedł więc czas na to, aby polskie władze zweryfikowały swoje dotychczasowe podejście do zagadnienia ukraińskiego. Dość już tolerancji dla szerzącego się na Ukrainie antypolskiego kultu mordu i grabieży, mającego swoje korzenie we wciąż żywej tradycji banderowsko-hajdamackiej!

Jarosław Gryń